sobota, 12 sierpnia 2006

Niewyraźna postać odbita w mokrym asfalcie


Ludzie potrafili z trudem pogodzić się
z faktem ewolucji, z tym że pochodzą
z pierwotnego mułu. Zrozumieli że nie
znajdują się w centrum wszechświata,
ale nigdy nie pogodzą się z faktem, iż
obejmują ich te same prawa życia co
inne istoty.

„Desert rose” Stinga, potem Within T. Muzyka ma moc. Najlepiej brzmi nocą, przy sztucznym świetle, gdy odchodzące światło dnia daje przestrzeń myślom. Noc lśni czarnym aksamitem. Gwiazdy są zimne, obojętne i piękne jak idealne kobiety. Tylko zatopić je w plastiku i ustawić w holu. To zadziwiające jak często piękno ma robaczywą duszę. W taką noc myśli się kłębią, mruczą i ocierają o siebie. W taką noc doskonale można być samemu. Można latać.
Na zewnątrz uderzył wiatr i zabił uliczną latarnię, którą mam tuż za oknem. Cholera zapali się w ciągu następnych paru minut. Nienawidzę jej żółtego światła niemal przez całe życie. Tylko w ciemności potrafię otworzyć skrzydła. Tylko w mroku mogę być naprawdę sam.
W świetle słońca niesamowitość staje się groteskowa, można się z wszystkiego śmiać i w nic nie wierzyć.
Teraz słucham jakiegoś japońskiego kawałka. Uderzenia w gong, dzwonki, struny, równostajny tętent bębna „togo”. Potrafią grać jak sama Matka Natura, zmyślne, małe sukinsyny. Cała ta ich kultura oparta na nietrwałości i gwałtownej śmierci w skutek trzęsień ziemi. Trudno się dziwić, że najlepiej na całym dalekim wschodzie chwycili chrześcijaństwo.
Tymczasem siedzę w obrębie ciepłego kręgu światła lampki. Zewsząd naciska ciemność. Tkwię zamknięty w więzieniu własnego umysłu. Z słuchawek nadpływa motyw prowadzący z „Phantom in opera”. Wystukuję sobie wolność w tańcu palców na klawiaturze.

- Dziecko, opowiadam ci twoją historię,
nie jej, nikomu nie opowiadam cudzych
historii
- Kim ty jesteś
- Sobą

(Aslan)

*

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz