wtorek, 13 czerwca 2006

Spotkania


Sami powiedzcie, co wydaje się
wam bardziej realne: Hogwart,
czy Zimbwabwe?

Jakiś czas temu, w pewnym mieście na dalekim południu natknąłem się na Kasię Rokitę, noszącą zaszczytny tytuł: Seksualnej Rekordzistki Świata. Jak na osobę, która w parę godzin przyjęła w swoim wnętrzu kilkuset facetów, wyglądała skromnie i niepozornie. Ot drobna blondyneczka. Przez moment zastanawiałem się czy nie poprosić jej o autograf, ale strach mnie zdjął na myśl, czym mogłaby się podpisać...
Z kolei gdzieś niedaleko środka nocy, na jednym z miejskich skrzyżowań, natknąłem się na EB, moją niegdysiejszą, licealną wychowawczynię, podążającą akurat w zapadającym zmroku z synem. Na jego zdumione spojrzenia odpowiedziała: on jest z TEJ klasy. Sam już nie wiedziałem: śmiać się czy płakać.
A tak wogóle, to od piątku jestem z moją szponiastą Miłością w górach. Sam nie wiem w jakich, bo to się zmieniało do samego końca. Notki ładuje zaś zapewne ktoś znajomy. Kto, też nie mam pojęcia. Zależy kto był na tyle nieroztropny, by zareagować na wypowiedziane w herbaciarni: Mam taki mały problem...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz