- Kochanie, czy ty gryziesz
mnie w szyję?
- Tak, chcę byś dołączył do
naszego grona
Z powodu frustracji spowodowanej
niedoborami finansowymi, wiosennym przesileniem oraz ogólną agresją generowaną
we mnie przez grę Europa Universalis (pograjcie Polską to zrozumiecie),
poczułem nagłą, nieokiełznaną chęć rekonfiguracji własnego ubioru, na bardziej
odpowiadający mojemu obecnemu nastrojowi. W tym celu wydobyłem z głębin szafy i
pokładów kurzu mój stary gestapowski płaszcz, w którym przewędrowałem całą
straconą na szaleństwach młodość. Rzuciłem w diabły golf, ogoliłem wredny pysk
i gubiąc skamieniałe kokony moli ruszyłem w miasto, niczym ostateczny król
kruków czy inny władca północnego wiatru.
I zaczęło się. Nie wiem jakie
czary wywlokłem z tym płaszczem na światło dzienne,. ale od dwóch dni
bezustannie spotykam znajomych z przeszłości. W niedzielę pod pomnikiem dopadł
mnie Kurt z Agusią i ich wiecznie uśmiechającą się paru miesięczną pociechą.
Kurt jak na prawdziwego anioła destrukcji przystało, połamał mi na dzień dobry
okulary, zasłaniając mi oczy i pytając radośnie „kto to?”. Odgadłem bezbłędnie,
tylko jedna znana mi osoba mogła mieć tego rodzaju „wielkie wejście. Dwie
godziny gadałem w Empiku o Pratchettcie z zarośniętym Sigmarem a chwilę potem z
Mevą, której zgrabny biust firma osnuła koszulką z Epoki Lodowcowej , itd.
Awari, gdy tylko pojawiłem się w drzwiach herbaciarni stwierdziła, że oto
powrócił prawdziwy Kiszczak. Czyżbym przez te ostatnie 5 lat był nieprawdziwy?
Nawet nie wspomnę o reakcji Maleństwa, w ogóle zaczęły się za mną wszędzie
oglądać babki, a ja cały czas nie wiem, czy im się podobam, czy też je
zwyczajnie śmieszę.
Prawda jest jednak taka, że gdy
założyłem ten płaszcz ponownie poczułem się sobą, w własnej skórze. Znów czuję
się niczym krążownik, znów mam ochotę pisać i przecinać noc. Tak jakby w tym
połatanym, pozbawionym guzików i pościeranym łachu ukryła się część mojej
osobowości.
Płaszcz otworzył drzwi do
przeszłości, wiatr nim teraz targa jak parą czarnych, postrzępionych skrzydeł.
Tymczasem świat po raz pierwszy od miesięcy jest taki ciepło szary i zamglony.
Z nieba spadają wielkie, ciężkie krople deszczu, a temperatura w dwa dni
skoczyła o 12 stopni. Panuje cisza jak przed wybuchem. Jakąś totalną eksplozją
życia.
Gdy w końcu umarł
zobaczył światełko
na końcu tunelu
- było czerwone
*
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz