- Rozdzielmy się!
- Ok, w ten sposób dokonamy
więcej zniszczeń
Oglądaliśmy u Void Wojnę Światów
w wersji skróconej. To znaczy przewijaliśmy głębię psychologiczną, koncentrując
się na scenach rzezi. Oczywiście jako istoty złe i amoralne komentowaliśmy
radośnie starcie american dream z mars dream, czy innym Arkturem. Doszliśmy też
do budującego wniosku, że w wojnie z Polską obcy nie mieliby żadnych szans.
Złomiarze by im na to nie pozwolili.
Oto nieżyczliwa, nam obca istota
przybywa na Ziemię dosiadając piorunów, wcieka przez osadowe warstwy wprost do
przytulnego wnętrza tripoda, przekręca kluczyk w stacyjce i... Nóżki! Gdzie są
nasze nóżki!!!
A za rogiem pan Zdzisiu obciąga
alpagę i jest najszczęśliwszym człowiekiem na świecie.
Świat ostatnio zachorował.
Otaczają mnie chorzy ludzie. Maleństwo mi kaszle pomiędzy pocałunkami, Void
mętnie wygląda spod koca a Zwierz otwiera mi w piżamie. Wysiaduję w domach
gdzie chorują całe rodziny...i nic. Dziś Zwierz doszedł do oczywistego, acz
niepokojącego wniosku, że to zapewne ja roznoszę zarazę, a w zamian za to
zaraza mnie nie rusza. Licho wie, może w jakimś pijanym widzie podpisałem jakiś
cyrograf. "dzień dobry Mr. Kiszczak, nazywam się Ebola, możemy sobie
pomóc"...
Marzan udziela mojej pani korepetycji
z historii, ciekawe jaką minę mieliby jej starsi, gdyby dowiedzieli się, że ten
niepozorny chudzielec, spijający ich specjalną herbacianą mieszankę, to znany
poeta i krytyk literacki. A M to gość, który ze zwykłego niesłodzenia herbaty
potrafi zrobić niezłą opowieść.
Wczorajszy dzień bardzo
konstruktywnie, poświęciłem na robienie kolejnej "Bramy". Bramy to
mój, absolutnie bezsensowny, bezużyteczny i niezwykle absorbujący pomysł
autorski. Mam opasłe segregatory, do których wklejam setki i tysiące zdjęć,
grafik i obrazów. Tak jak w notesach notuję obraz świata filtrowany przez mój
umysł, tak tam zamrażam jego obraz rzeczywisty, wklejając zdjęcia z pism,
gazet, katalogów czy reklam.
Tymczasem mijają godziny i dni.
Wieje wiatr, śnieg się topi. Wracam do domu a tam tylko pośród białego kłębu
dymu moja muter szlocha oglądając "Listonosza z Costnerem"
*
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz