-Tato pokaż jeszcze raz słoniki
-Nie synku, słoniki są już
zmęczone
-Ale tato proszę, prooooszę!
-No dobra. Trzeci pluton maski
włóż!!!
Mała leży wymęczona gorączką, z
Bajką coś źle, tak źle, że starła swoje blogi, ja pieprznąłem wczoraj na
lodzie. Za mało chyba ostatnio spałem, szedłem przez ciemność i gapiłem się na
ocean świateł Zaspy, przy takich okazjach mam tendencję do niemyślenia.
Zadowalam się bezrozumnym zachwytem. Potem miałem iść wcześniej spać, ale za to
stojąc po ciemku, na golasa, nachylony z lupą nad telefonem prowadziłem sms-ową
konwersację. Gdy zakończyłem jedną zacząłem następną i w rezultacie położyłem
się o pierwszej.
Miasto wokół tonie w złotej
mgiełce. Niebo jest błękitne, a zimowe słońce ostre i padające pod takim,
wydobywającym kontrasty kątem. Nocami księżyc ociera się o gwiazdy a na niebie
króluje Orion. Chodząc przez podszewki miasta i czuję się jakbym wędrował przez
obrazy impresjonistów. Tyle uczucia unosi się w powietrzu. Poza tym jest cholernie
zimno.
W 2005 Państwo Polskie przyznało
Gdańskowi ze swego budżetu coś z 17 milionów zł, od UE dostaliśmy półtorej
miliarda. Wielka Orkiestra musi pomagać szpitalom. Czasem zastanawiam się, po
co nam takie państwo.
Tak, smęcę z lekka, znowu jestem
niedospany, a cały bok mam w widowiskowych siniakach. Wyglądam jakbym stoczył
bój spotkaniowy z kombajnem typu Bizon. Dziś ląduję znowu u małej. Byłem tam 2
razy podczas jej choroby i jeszcze się nie zaraziłem. Cóż do trzech razy
sztuka.
Trafiłem na ofertę kupna pełnego
munduru SS z oporządzeniem, podobno kupują to najczęściej pękate kurduple w
okularach, znaczy się tacy, co zamiast do SS załapaliby się raczej na darmowe
zwiedzanie komory gazowej. Ja wiem, może jednak czas trochę pochołubić sobie
jakiś kompleks, w końcu zawsze było mi do twarzy w czerni.
Pewnego dnia w jej dom uderzył
piorun.
Na takim pustkowiu pomyłka była
wykluczona
*
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz