czwartek, 26 stycznia 2006

Drżyj ichneumonie


Tu się sprzedaje, tu się kupuje
Odejdź stąd dziecko, bo cię opluję
(Kobiela na plaży)

Mama Pazurkowatej jest nauczycielką. Snuje czasem swe fascynujące i jeżące włos na głowie opowieści o potyczkach z młodzieżą szkolną, zasiedlającą niszę ekologiczną szkół podstawowych. "Co ty będziesz robił w życiu, skoro niczego nie możesz się nauczyć", strofuje krnąbrne dziecię, "Kto cię weźmie za męża?...","Ja!", odzywa się siedząca z tyłu sali uczennica.
Małej umarła babcia, w piątek będzie pogrzeb, na który mnie zaproszono. Lawirowałem i wiłem się jak piskorz, aby uniknąć pójścia tam. Jakby nie patrzeć była dla mnie obcą osobą, nie mam ciuchów ani jakiegokolwiek sensownego doświadczenia w tym jak zachować się na pogrzebie, szczególnie pod okiem całej przyszłej rodziny.(Tak, czytacie właśnie człowieka, który zanim podejdzie do okienka w urzędzie dwadzieścia minut obserwuje innych petentów, aby wyrobić sobie podstawowy zestaw ewentualnych zachowań). Tak czy inaczej udało mi się. Odetchnąłem z ulgą. Niestety zapomniałem o działającej wokół mnie mechanice przypadku i o tym, że los bywa złośliwy na tym najwspanialszym ze światów. Umarła jedna z moich ciotek. Pogrzeb w sobotę.
Wczoraj na urodzinach Void męska część składu, ni stąd, ni zowąd zaczęła śpiewać z Turnałem sączącym się z głośników, dołączyła się do nas Lenn, której udało się w końcu okiełznać złowrogi żywioł włosów.
Herbaciarz w ferworze walki wynurza się co jakiś czas niespodziewanie z rzeczywistości i wprowadza do herbaciarni, nagłe, często dość przypadkowe zmiany. Ostatnio pojawiły się ławka i stolik z stylowo giętego metalu. Pojawiły się także przerażające plotki o jakiś podestach i kotarach dla zakochanych. Kurcze, może jeszcze wiatraczek i wahadełko, albo trzysta migających lampek pod sufitem.
Jak mi się uda będę lobował za zapełnianiem obrazami ścian a nie zmniejszaniu strategicznego obszaru podłogi. I tak ludzie zaczynają już po sobie chodzić.
Pozostając przy herbaciarni, odkryliśmy z Awari osobliwy fenomen. Gdy ludzie nie wchodzą, wystarczy wygasić większość świateł i pozapalać wszystkie świeczki, ludzie zaraz pojawiają się tłumnie, dosłownie z nikąd. To musi by naprawdę jakaś magia ognia.
Poza tym naszła nas nagła refleksja, że w 2004 i 2005 umarło mnóstwo znanych i ważnych ludzi. Stwierdziłem, że zapewne świat się kończy i Bóg ewakuuje swoich.

Kiedyś na biologii nauczyciel
powiedział, że sperma zawiera
cukier. Jedna dziewczyna zapy-
tała, dlaczego, w takim razie,
nie ma słodkiego smaku. Kiedy
się zorientowała, co powiedzia-
ła, zaczerwieniła się jak cegła.
Wtedy nauczyciel powiedział, że
słodki smak można wyczuć tylko
przednią częścią języka, a nie
fragmentem bliżej gardła. Dzie-
wczyna się poryczała i wybiegła
z klasy.
(Uczciwie zagrabione z Funiastych)

*

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz