A robaków mrowie
Tańczy klaszcząc w dłonie
(Kat)
Kot Tau właśnie chłeptał mi z
kubka kakao. Teraz stoję wobec egzystencjonalnego pytania: jak bardzo odporny
na antygeny jestem...
Od poniedziałku z dala od sieci.
Dużo roboty, mało snu, dużo pisania i noszenie tramwajowych hamulców na
Przeróbce.
Śnieg wkrada się nieśmiało do
miasta. Co parę dni opada cienką warstwą, by w ciągu dnia wstydliwie się stopić
i szybko zejść z oczu pomiędzy chodnikowe płyty. Kipi we mnie nadmiar energii,
który zebrał się w czasie depresji. Pracuję jak wariat, nie mogę usiedzieć w
jednym miejscu. Do tego dochodzi agresja. Dopiero ostatnia wyborcza katastrofa
uświadomiła mi ile wściekłości we mnie drzemie. Lenn mówi żebym nie zaczynał
wojen. Jestem skłonny jej słuchać. Od dwóch lat, odkąd zatruła mnie
chrześcijaństwem, nikogo nie zniszczyłem. W pewien sposób jestem z tego dumny,
z drugiej jednak strony, potrzebuję tego. Wróg zmusza do myślenia i
ostrożności, nie pozwala zgnuśnieć, zestarzeć się. Utrzymuje człowieka w
ciągłej gotowości i zmusza do rozwoju.
Tymczasem gnam przez miasto po
wszystkich możliwych płaszczyznach i pozwalam by lodowaty wiatr chłodził moje
myśli.
Jestem na głodzie szybkiej
muzyki. Spotkanie z Bananem uwolniło "kwadratowe" wspomnienia. Gdy
nikogo nie ma w domu odpalam stare kasety i urządzam orgię ruchu. Odzwyczajone
mięśnie palą potem żywym ogniem, ale radość płynie przez żyły, a z potem
wyciekają jesienne trucizny i wściekłość ostatnich tygodni.
W niedzielę zajrzeliśmy na wiec
równości na Długim Targu. Zapachniało prawdziwą wolnością. Atmosfera świeżości
i energii. Flagi, bębny, okrzyki, a naprzeciw nich odważnie owinięci szalikami
"prawdziwi polacy", prezentujący alternatywne formy inteligencji i
ciskający kaczymi jajami. Gdy tak tam stałem i patrzyłem na te ludzkie
szumowiny jak usiłują wyrywać z ulicy kamienie brukowe, to przysięgam, choć to
takie niemodne, czułem się przy nich nadczłowiekiem.
Gnając gdzieś spotkałem pod
stocznią Strusia Pędziwiatra. Pogadaliśmy trochę nim przyjechał po niego
tramwaj. Stwierdził że oglądał właśnie ostatnio stare zdjęcia, te na których
popychałem go od tyłu... Taaak, sądzę że w kontekście mojej obecności w
okolicach marszu mniejszości seksualnych, wiele osób spojrzy na mnie teraz
inaczej.
Maleństwo odnajduje mnie ostatnio
nie szukając. Idzie gdzieś i ja tam jestem. Cóż to może utrudnić w przyszłości
nocne eskapady z kolegami. Zabawa, piwo leje się po brodzie, a tu nagle
otwierają się z łomotem drzwi i podświetlony dramatycznie błyskawicą, staje w
nich mały, rozłoszczony cień z wałkiem w ręku.
A tak poza tym to zarzucono mi
ostatnio, że jestem ZŁY i dwulicowy. Jestem, pracowałem nad tym ciężko całymi
latami i doprowadziłem to do perfekcji. Jestem czystą esencją okrucieństwa i
bezwzględności. A gdy nadchodzi pełnia księżyca rosnę, pokrywam się rudym
włosiem i wychodzę w noc by kraść kurczaki...
*
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz