Istnieją tysiące tysięcy
potencjalnych
rzeczywistości. To co jest
marzeniami
jednych może być piekłem dla
innych.
Hitler był marnym malarzem,
urzeczy-
wistnił więc swoje wizje w inny
sposób.
Na zewnątrz pada śnieg. Kończy
się niedziela zostało dokładnie 87 minut. W żółtym kręgu światła lampki na
suficie, odcina się wyraźnie cień dziobu lotniskowca USS Forrestal, który
zbiera wytrwale kurz na szafie. Wyłączone są wszystkie radia i telewizor.
Panuje statyczna cisza, co akurat w tym danym momencie jest nie do zniesienia.
Taka czasoprzestrzenna próżnia, składająca się z ciszy, kręgu światła i śniegu
za oknem. Nawet z wami nie mam choćby pośredniego kontaktu, umownej granicy ekranu,
bo ten tekst wrzuci za dwa dni, z dyskietki, moje drapieżne Maleństwo.
Poza tym świat jest zadziwiający.
Czytam właśnie o tym. Przekładam w ciszy kolejne strony z magazynów,
tygodników, podnoszę do oczu notki wycięte z gazet. Wokół nas faluje nieprzebrany
ocean faktów, większość z nich zapomina się lub nie zauważa, bo ogólnie nie
pasują do naszego utartego obrazu świata. To co nie pasuje, narusza nasze
bezpieczeństwo i zmusza do myślenia. A my nie lubimy myśleć.
Kto wie, że w czasie II wojny
Japończycy zdobyli jednak jakieś amerykańskie terytoria? Zajęli część Wysp
Aleuckich, ale to nie pasuje przecież do legendy niezdobytych Stanów. Albo kto
wie, że w swoim czasie Polska była III potęgą naftową świata i to właśnie u nas
powstał po raz pierwszy przemysł wydobywczo-przetwórczy ropy, jaki dziś zna
cały świat. Kto wie, że to właśnie jeden z naszych potętatów naftowych,
Łukasiewicz po raz pierwszy wyrafinował ropę i stworzył lampę naftową? Na
mapach do dziś pozostało sporo „ropnych” nazw. Ciekawa jest też historia nasze
nowej granicy zachodniej. Na początku lat 40 polscy komuniści żądali by Odra
była narodową rzeką Polski i leżała całkowicie w naszych granicach, żądali
kolejnych ziem na zachodzie, łącznie z Rugią. Sprawa była poważnie rozważana.
Stalin uśmiechnął się zaś pod nosem i odpowiedział: Dostaniecie po następnej
wojnie. I nikt tak naprawdę nie wie czy żartował.
Kolejny sms. Cały dzień pisze do
mnie z sieci niejaki Karol, śląc mi swe gorące wyznania miłosne, a ja nawet nie
mogę mu odpisać, że produkuje się na próżno, bo baba zrobiła go w trąbę i dała
mu wymyślony numer.
Są wartości, których nie da się
zmierzyć
licznikiem Geigera. Jest
szczęście leżące
obłogiem i miłość, która się może
nie
zdarzyć.
(Marzan)
*
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz