wtorek, 20 grudnia 2005

gferhgweuiogrnw (nie mam pomysłu na tytuł)


Istnieją tysiące tysięcy potencjalnych
rzeczywistości. To co jest marzeniami
jednych może być piekłem dla innych.
Hitler był marnym malarzem, urzeczy-
wistnił więc swoje wizje w inny sposób.

Na zewnątrz pada śnieg. Kończy się niedziela zostało dokładnie 87 minut. W żółtym kręgu światła lampki na suficie, odcina się wyraźnie cień dziobu lotniskowca USS Forrestal, który zbiera wytrwale kurz na szafie. Wyłączone są wszystkie radia i telewizor. Panuje statyczna cisza, co akurat w tym danym momencie jest nie do zniesienia. Taka czasoprzestrzenna próżnia, składająca się z ciszy, kręgu światła i śniegu za oknem. Nawet z wami nie mam choćby pośredniego kontaktu, umownej granicy ekranu, bo ten tekst wrzuci za dwa dni, z dyskietki, moje drapieżne Maleństwo.
Poza tym świat jest zadziwiający. Czytam właśnie o tym. Przekładam w ciszy kolejne strony z magazynów, tygodników, podnoszę do oczu notki wycięte z gazet. Wokół nas faluje nieprzebrany ocean faktów, większość z nich zapomina się lub nie zauważa, bo ogólnie nie pasują do naszego utartego obrazu świata. To co nie pasuje, narusza nasze bezpieczeństwo i zmusza do myślenia. A my nie lubimy myśleć.
Kto wie, że w czasie II wojny Japończycy zdobyli jednak jakieś amerykańskie terytoria? Zajęli część Wysp Aleuckich, ale to nie pasuje przecież do legendy niezdobytych Stanów. Albo kto wie, że w swoim czasie Polska była III potęgą naftową świata i to właśnie u nas powstał po raz pierwszy przemysł wydobywczo-przetwórczy ropy, jaki dziś zna cały świat. Kto wie, że to właśnie jeden z naszych potętatów naftowych, Łukasiewicz po raz pierwszy wyrafinował ropę i stworzył lampę naftową? Na mapach do dziś pozostało sporo „ropnych” nazw. Ciekawa jest też historia nasze nowej granicy zachodniej. Na początku lat 40 polscy komuniści żądali by Odra była narodową rzeką Polski i leżała całkowicie w naszych granicach, żądali kolejnych ziem na zachodzie, łącznie z Rugią. Sprawa była poważnie rozważana. Stalin uśmiechnął się zaś pod nosem i odpowiedział: Dostaniecie po następnej wojnie. I nikt tak naprawdę nie wie czy żartował.
Kolejny sms. Cały dzień pisze do mnie z sieci niejaki Karol, śląc mi swe gorące wyznania miłosne, a ja nawet nie mogę mu odpisać, że produkuje się na próżno, bo baba zrobiła go w trąbę i dała mu wymyślony numer.

Są wartości, których nie da się zmierzyć
licznikiem Geigera. Jest szczęście leżące
obłogiem i miłość, która się może nie
zdarzyć.
(Marzan)

*

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz