To w porządku bać się. Musisz
tylko
pamiętać co jest strachem, a co
tobą.
Strach może być w tobie, ale nie
może
stać się tobą.
(Pewna cyganka na Dolnym Mieście,
14 lat temu)
W pół do pierwszej w nocy. Sms,
budzę się automatycznie. Oczy jak żarówy, źrenice jak studnie. Podnoszę się
sztywno jak potwór Frankensteina, zrzucam ciepłą kołdrę, zimno stawia mi
natychmiast na sztorc wszystkie włosy na nagim cielsku, a mam ich naprawdę
dużo. Wstaję, ujmuję telefon. Czytam stojąc w mdłej poświacie ulicznej latarni.
"Czy u ciebie też jest taka piękna noc?:}", pyta Lennonka z swojego
końca świata. Otwieram okno, wystawiam łeb i patrzę przekrwionymi ślepiami
prosto w kostropatą twarz księżyca.
Odpowiedziałem jej po kaszubsku i
poszedłem spać. Przedwczoraj położyłem się o w pół do 3 a dziś wstałem o 5, więc
jakby ktoś miał zamiar narzekać na jakość dzisiejszej notki to służę telefonem
Lenn.
A skoro już mowa o telefonach,
jako osoba rzutka i wybitnie uzdolniona technicznie, odkryłem ostatnio, że mój
telefon magazynuje wszystkie wysłane przeze mnie smsy. Odkryłem, bo mi się
telefon zapchał. To był prawdziwy szok, odkryć we własnym telefonie straconą
bezpowrotnie przeszłość. Niczym prawdziwy archeolog zanurzyłem się w ten
grobowiec czasu i posuwałem pod prąd godzin i dni wśród plejad umarłych emocji.
Wczoraj w herbaciarni objawiła
się Dr Lecter. Podobno poluje na nią pół Akademii Medycznej. Polacy to nacja
wyjątkowo źle znosząca krytykę. Zacząłem jej suszyć głowę, żeby wydała swojego
bloga jako książkę. Naprawdę uważam, że to kawał dobrej literatury, do tego
świetnie i z polotem opisujący naszą rzeczywistość. Po prostu robi mi się żal,
że coś tak dobrego i ważnego mogłoby przepaść w zapomnieniu.
Tau właśnie przyniosła mi
cappuccino ze stertą bitej śmietany, kot wyjada jej rybkę z kanapki, ale nie na
stole, o nie, to poniżej kociej godności. Ściąga łup subtelnym pazurem po
blacie i z dystynkcją konsumuje go na dywanie. Co nie zje to zostawi. Może ktoś
się poślizgnie i będzie jeszcze zabawniej.
Nasz nowy reżim zaś zaczął
najwyraźniej ugruntowywać swą pozycję. Nasi rodzimi naziści doprowadzili do
zamknięcia witryny "spieprzaj dziadu", która niepochlebnie wyrażała
się o naszym, jedynym słusznym, podwójnym prezydencie. Strona podobno ruszy
znowu, nie wiadomo jednak jeszcze kiedy i skąd. Na zew podwójnego orła, tfu
Kaczora Najjaśniejszej, służby tajne pospołu z Giertych Jugeng penetrują sieć w
poszukiwaniu niepraworządnych. Pewnie już niedługo zaślą mnie na Madagaskar.
Niech próbują. Jestem Polakiem,
moja wolność należy do mnie, nikt nie może mi jej dać ani odebrać. Najwyżej
dołączę do długiej romantyczno - nabrzmiałej historii naszych beznadziejnych
walk. Nikt mi nie będzie mówił jak mam myśleć.
*
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz