Chodź , zanim pomyślą że robimy
to co robimy.
(ja do Pazurkowatej)
Wczoraj oddałem po raz pierwszy
krew. Na miejsce eskortowała mnie Lennonka, wielokrotnie już odsysana
weteranka. Musiałem mieć coś w oczach (...coś atawistycznego co można by ujrzeć
w oczach naszych praprzodków, na widok długiego, pasiastego ogona wijącego się
w krzakach...), bo pielęgniarki dostały ataku opiekuńczości . Średnio co 4
minuty ktoś pytał mnie, czy wszystko w porządku. Tłumaczyłem, że ja tylko tak
wyglądam.
Oczywiście mój niepowtarzalny
metabolizm musiał zrobić jakiegoś psikusa, okazało się, że mam tak wysoką
krzepliwość krwi, że zastygała paniom w rurkach.
Po wszystkim dostałem paczkę
szwajcarskich czekolad i naklejkę "wesoła krwinka", teraz będę czekał
2 tygodnie, niepewny , czy przyjdzie książeczka honorowego krwiodawcy, czy
zawiadomienie o wirusie zapalenia wątroby, typu B.
Pogoda nadal zadżebista, wszędzie
jeszcze zielono, gdzieniegdzie tylko jesień maznęła żółcią czy czerwienią.
Zabrałem Lennonkę na z lekka eteryczny , stoczniowy most i gapiliśmy się na
miasto i stocznię płynące przez złotą mgiełkę poranka.
Potem wypiliśmy po lampce Kegora
w herbaciarni. Ona pojechała robić obiad dla wygłodniałej rodziny, ja wziąłem
się do roboty. Gdy wieczorem wróciłem do herbaciarni byłem wypruty. W końcu
dało się we znaki dwumiesięczne spanie po dwie, trzy godziny. Siedząc pośród
rozgadanego towarzystwa, ledwo trzymałem oczy otwarte. Rzuciłem na stół
czekoladę, ze słowami: Macie tu moją krwawicę...
Awari puściła kilka stów i
zakupiła kurtkę, polar, a w prezencie od sklepu dostała plecak. Gdy już po
półgodzinie zawiązała wszystkie sznurki i zapięła wszystkie zatrzaski
zaprezentowała nam ten niepowtarzalny zestaw. Wygłądała jak otyły eskimos,
tudzież wielki, pomarańczowy teletubiś. Na szczęście my prości kafelkarze nie
znamy się na modzie.
Z odmętów nicości wychynęła
Magnolia, powiedziała, że leczy nerki i że się zaręcza w piątek.
W nocy dostałem od mojego
Maleństwa smsa pełnego miauknięć.
Ministerstwo rolnictwa Ukrainy
nie wiedziało
co zrobić z ziemią wokół Czernobyla.
Nie można
tam siać żyta, ani ziemniaków.
Postanowiono
więc wysiać tam tytoń , a na
paczkach papierosów
umieścić napis: Minister zdrowia
ostrzega
po raz ostatni...
(sieć)
*
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz