czwartek, 13 października 2005

Ten się śmieje ostatni kto najszybciej myśli


Chodź , zanim pomyślą że robimy to co robimy.
(ja do Pazurkowatej)

Wczoraj oddałem po raz pierwszy krew. Na miejsce eskortowała mnie Lennonka, wielokrotnie już odsysana weteranka. Musiałem mieć coś w oczach (...coś atawistycznego co można by ujrzeć w oczach naszych praprzodków, na widok długiego, pasiastego ogona wijącego się w krzakach...), bo pielęgniarki dostały ataku opiekuńczości . Średnio co 4 minuty ktoś pytał mnie, czy wszystko w porządku. Tłumaczyłem, że ja tylko tak wyglądam.
Oczywiście mój niepowtarzalny metabolizm musiał zrobić jakiegoś psikusa, okazało się, że mam tak wysoką krzepliwość krwi, że zastygała paniom w rurkach.
Po wszystkim dostałem paczkę szwajcarskich czekolad i naklejkę "wesoła krwinka", teraz będę czekał 2 tygodnie, niepewny , czy przyjdzie książeczka honorowego krwiodawcy, czy zawiadomienie o wirusie zapalenia wątroby, typu B.
Pogoda nadal zadżebista, wszędzie jeszcze zielono, gdzieniegdzie tylko jesień maznęła żółcią czy czerwienią. Zabrałem Lennonkę na z lekka eteryczny , stoczniowy most i gapiliśmy się na miasto i stocznię płynące przez złotą mgiełkę poranka.
Potem wypiliśmy po lampce Kegora w herbaciarni. Ona pojechała robić obiad dla wygłodniałej rodziny, ja wziąłem się do roboty. Gdy wieczorem wróciłem do herbaciarni byłem wypruty. W końcu dało się we znaki dwumiesięczne spanie po dwie, trzy godziny. Siedząc pośród rozgadanego towarzystwa, ledwo trzymałem oczy otwarte. Rzuciłem na stół czekoladę, ze słowami: Macie tu moją krwawicę...
Awari puściła kilka stów i zakupiła kurtkę, polar, a w prezencie od sklepu dostała plecak. Gdy już po półgodzinie zawiązała wszystkie sznurki i zapięła wszystkie zatrzaski zaprezentowała nam ten niepowtarzalny zestaw. Wygłądała jak otyły eskimos, tudzież wielki, pomarańczowy teletubiś. Na szczęście my prości kafelkarze nie znamy się na modzie.
Z odmętów nicości wychynęła Magnolia, powiedziała, że leczy nerki i że się zaręcza w piątek.
W nocy dostałem od mojego Maleństwa smsa pełnego miauknięć.

Ministerstwo rolnictwa Ukrainy nie wiedziało
co zrobić z ziemią wokół Czernobyla. Nie można
tam siać żyta, ani ziemniaków. Postanowiono
więc wysiać tam tytoń , a na paczkach papierosów
umieścić napis: Minister zdrowia ostrzega
po raz ostatni...

(sieć)

*

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz