Dawno, dawno temu, bo w zeszłą
sobotę, o 11:40 w nocy , mój ojciec wpadł na pomysł, że obejrzymy filmy z Chin.
I popłynęliśmy rzeką Jang - cy aż po godzinę drugą. To właśnie miała być ta
noc, którą zamierzałem przespać w całości. Ostatnio brakuje mi czasu na sen i
mój mózg podsuwa mi ciągle senne wizje na jawie. Nie żebym narzekał, tyle tylko
że częściowe przejście w sen upośledza z lekka moją komunikację międzyludzką.
Ujmując rzecz inaczej, niedługo dorobię się renomy świra, który gada do
powietrza.
Świt oglądany z ramienia dźwigu
nad roziskrzonym kanałem portowym, wwierca się w oczy, aż po samo dno spojówki.
Zesztywniały z zimna patrzę jak nadchodzące światło wydobywa ze wszystkiego
kolory. Myślę o tym,
że strasznie dużo tego światła w
moich notkach. I tych kolorów.
Złota polska jesień. Praca,
szkoła, kradniemy z małą kilka godzin popołudnia, albo kwadrans zmierzchu.
Dzieci zbierają kasztany i żołędzie. Kasztany spadają z drzew wokół nas.
Pazurkowata się niepokoi. Ja mówię: Spokojnie, one trafiają tylko tych którzy
się nie spodziewają, albo tych co mocno wierzą, że zostaną trafieni. W tym roku
zasadziłem kilka żołędzi w doniczkach, na wiosnę je przesadzę.
Bolą mnie jaja od zimna, niestety
najlepszy sposób na zdejmowanie plandeki z tira , to usiąść okrakiem na
poprzecznej rurze stelażu. Ojciec właśnie wszedł do domu i ze wszystkiego
odpływa energia. Ja zaraz stąd wychodzę do Zwierzów, gdzie po kątach czają się
inne światy, które z maniakalną wytrwałością ściga kot. Opowiadane
rzeczywistości, niczym kłębki kurzu. Kupiłem ostatni , brakujący tom Honor
Harington, i teraz mam już wszystkie. Spryciarze wydali najpierw najciekawsze
części, dochodząc do słusznego wniosku, że jak ktoś będzie miał większość tomów
to dokupi też te gorsze, żeby tylko mieć komplet. Razem ze mną serię czytają 4
osoby. Teraz akurat robi to Zwierzu, będzie pierwszą osobą, która przeczyta ją
w całości i po kolei.
Podobno znajoma Pazurka wydaje
książkę, w której jestem. Taki ze mnie duch czasów.
*
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz