wtorek, 27 września 2005

Widelec przecieka


Widmo podczerwieni
Uchwycone w przedziale myśli
Tryumfalny masochizm
Pod ostrym paznokciem
(Goździk)

Podobno człowieka ocenia się po tym co daje innym, a nie po tym co posiada. Ja mam taki bezczelny zwyczaj, że gdy ktoś znajomy wyjeżdża proszę go , by przywiózł mi czarną koszulkę z nadrukiem i miejscową czekoladę. Mam właśnie na sobie koszulkę zakupioną nieopodal klasztoru Szaolin, jeśli zaś chodzi o chińską czekoladę , to jest straszna, prawie tak straszna jak japońskie piwo. Ci którzy pamiętają jeszcze znaczenie terminu „produkt czekoladopodobny”, zrozumieją o czym mówię. W „produkcie” zatopione są orzeszki pinii, co nieco ratuje sytuację . Mielę pracowicie zębami w ich poszukiwaniu.
Starsi wrócili cali i zdrowi, nie gdaczą, nie kaszlą, więc ptasia grypa najwyraźniej ich ominęła. Śmiałem się, że za to za chwilę z otwartej walizki, wyjdzie jakiś kaszlący ptak. Nie ominęła ich za to chińska kuchnia, ta prawdziwa, a nie zeuropeizowane popłuczyny. Przez pierwszy tydzień co chwila musieli szeptać w wielkie ucho.
W ramach dnia dobroci, otrzymałem także kokon jedwabnika, gotowany...wolę nie wiedzieć czemu. W środku coś grzechocze, zapewne gotowany jedwabnik. Dostałem też chińskie monety i banknot, wymiaru mikro, za to ludowy. Na koniec jeszcze pachnący wachlarz z drzewa sandałowego , dla Pazurka.
Starszy kupił sobie nowoczesną wersję chińskiego miecza, jest tak ostry, że jak się nim pomacha, to powietrze opada w płatach. Do tego przytargali jeszcze stertę drobiazgów, kafelki i zwoje z kaligrafią , ceramicznego smoka oczywiście. Nie przywieźli porcelany, ma co liczyłem. Kocham porcelanę.
Odzwyczaiłem się od nich. Przez te dwa tygodnie uspokoiłem się i nabrałem pewności siebie. Teraz znowu przyzwyczajam się do chmur dymu generowaych przez matkę, bajzlu w kuchni i burczenia ojca, który oprócz zwykłego wkurwu, przeżywa jeszcze zmianę czasu..
Wczoraj ewakuowałem się o świcie i wróciłem nocą. Dziś idę sprzedać Ciapkowi plastikowy szkielet, świecący w ciemnościach. Dostałem go kiedyś od ojca na Boże Narodzenie, co mówi cokolwiek o jego skomplikowanej psychice. Wieczorem zaś czeka mnie sesja filmowa u Pazurka. Temat : Wampiry.

A! I do wszystkich którzy
nie głosowali. Dziękujemy,
zdecydowaliśmy za was

*

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz