czwartek, 7 lipca 2005

Bóg to bezwzględny dyktator, który nas kocha


Awari dała mi długopis, który po naciśnięciu odpowiedniego przycisku świeci. Nadmienić tu należy, że mamy kilka żarówiastych z lekka psychodelicznych kolorów do wyboru, a także funkcję pozwalającą na ciągłą, płynną ich zmianę. Fajna rzecz, można pisać po ciemku i doprowadzać do szału sąsiadów. Ostatnio kobieta z naprzeciwko spytała mnie, co ja właściwie robię wieczorami. Uśmiechnąłem się tylko znacząco...
A propos dziwnych rzeczy, które zdarzają się człowiekowi po ciemku, w tv znowu leciał "Obcy". Uwielbiam filmy o obcym, a szczególnie tą różnorodność sposobów jego uśmiercania. W jedynce obcy został wyssany w przestrzeń, w dwójce obcy został wyssany w przestrzeń, w trójce nie został, ale nie dlatego że nie chcieli, Ripley miała gada pod sercem i nie wypuściła go do końca z matczynego uścisku. Na szczęście w czwórce nastąpił powrót do tradycji i obcego znowu wyssało, tym razem by dać upust entuzjazmowi scenarzystów, wyssało go po kawałeczku. Jak tak dalej pójdzie podróże kosmiczne staną się naprawdę niebezpieczne, bo wszechświat zapełni się zamarzniętymi truchłami obcych... No, chyba że ktoś ma dobre wycieraczki.
Jeśli mi kiedyś przypomnicie to napiszę wam jak ojciec zabrał mnie pierwszy raz na obcego. Było...hm, interesująco a konsekwencje okazały się dość długotrwałe.
Wczoraj w herbaciarni był jeden z tych dni, w których Phantom wszystkim stawia. Stawiał nam, pozostałym klientom, przypadkowym, dość zszokowanym osobom a nawet obsłudze. Najpierw stawiał lody...Khm, tego, bez żadnych podtekstów, sam zjadłem 5. W końcu nam te Big Milki zaczęły nosem wychodzić, wtedy przerzucił się na Smirnoffa Twister w wersji tropikalnej. Był przy tym głośny i nieznośny i w oczach Herbaciarza, który był co chwila wzywany głośnym krzykiem, widać było walkę chęci zysku z chęcią zabójstwa z premedytacją. Ph za to nieźle się bawił.
Zaczęliśmy się zbierać. A Phantom patrząc na nas smętnie mówi: no tak. Jak wyjdzie Pazurek to wyjdzie Kiszczak, jak wyjdą Kiszczaki to wyjdzie Avatar... A ja: I wtedy zostaniesz sam z Herbaciarzem, który cię nienawidzi...:))
Wypadając z centrum zahaczyliśmy o Madisona. Phantom zakupił tam wędzone ucho dla swojego nowego psa. Tak, rodzina Ph skombinowała nowego psa. Trochę to trwało, bo mieli szalone problemy ze znalezieniem czegoś odpowiednio przerażającego, i generującego skomplikowane okoliczności , w jakich bez wieści znikają sąsiedzi i przypadkowi emeryci. Pies nazywa się Walkiria i jest mieszanką rottwailera z czymś, osobiście uważam, że z samym Władcą Ciemności tudzież Godzillą, czy inną Hedorą.
Wieczór był leciutko zamglony, tak że na pastelowym niebie widać było tylko pociągnięte złotą nitką krawędzie chmur.
Dałem Pazurzastej do czytania "Waisera Dawidka". Jej matka zagląda do niej i pyta: Co za żydowskie książki czytasz? Zawsze bawią mnie podobne sytuacje, przecież po setkach lat asymilacji nie ma Polaka, który nie byłby Żydem.

*

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz