Awari dała mi długopis, który po
naciśnięciu odpowiedniego przycisku świeci. Nadmienić tu należy, że mamy kilka
żarówiastych z lekka psychodelicznych kolorów do wyboru, a także funkcję
pozwalającą na ciągłą, płynną ich zmianę. Fajna rzecz, można pisać po ciemku i
doprowadzać do szału sąsiadów. Ostatnio kobieta z naprzeciwko spytała mnie, co
ja właściwie robię wieczorami. Uśmiechnąłem się tylko znacząco...
A propos dziwnych rzeczy, które
zdarzają się człowiekowi po ciemku, w tv znowu leciał "Obcy".
Uwielbiam filmy o obcym, a szczególnie tą różnorodność sposobów jego
uśmiercania. W jedynce obcy został wyssany w przestrzeń, w dwójce obcy został
wyssany w przestrzeń, w trójce nie został, ale nie dlatego że nie chcieli, Ripley
miała gada pod sercem i nie wypuściła go do końca z matczynego uścisku. Na
szczęście w czwórce nastąpił powrót do tradycji i obcego znowu wyssało, tym
razem by dać upust entuzjazmowi scenarzystów, wyssało go po kawałeczku. Jak tak
dalej pójdzie podróże kosmiczne staną się naprawdę niebezpieczne, bo
wszechświat zapełni się zamarzniętymi truchłami obcych... No, chyba że ktoś ma
dobre wycieraczki.
Jeśli mi kiedyś przypomnicie to
napiszę wam jak ojciec zabrał mnie pierwszy raz na obcego. Było...hm,
interesująco a konsekwencje okazały się dość długotrwałe.
Wczoraj w herbaciarni był jeden z
tych dni, w których Phantom wszystkim stawia. Stawiał nam, pozostałym klientom,
przypadkowym, dość zszokowanym osobom a nawet obsłudze. Najpierw stawiał
lody...Khm, tego, bez żadnych podtekstów, sam zjadłem 5. W końcu nam te Big
Milki zaczęły nosem wychodzić, wtedy przerzucił się na Smirnoffa Twister w
wersji tropikalnej. Był przy tym głośny i nieznośny i w oczach Herbaciarza,
który był co chwila wzywany głośnym krzykiem, widać było walkę chęci zysku z
chęcią zabójstwa z premedytacją. Ph za to nieźle się bawił.
Zaczęliśmy się zbierać. A Phantom
patrząc na nas smętnie mówi: no tak. Jak wyjdzie Pazurek to wyjdzie Kiszczak,
jak wyjdą Kiszczaki to wyjdzie Avatar... A ja: I wtedy zostaniesz sam z
Herbaciarzem, który cię nienawidzi...:))
Wypadając z centrum zahaczyliśmy
o Madisona. Phantom zakupił tam wędzone ucho dla swojego nowego psa. Tak,
rodzina Ph skombinowała nowego psa. Trochę to trwało, bo mieli szalone problemy
ze znalezieniem czegoś odpowiednio przerażającego, i generującego skomplikowane
okoliczności , w jakich bez wieści znikają sąsiedzi i przypadkowi emeryci. Pies
nazywa się Walkiria i jest mieszanką rottwailera z czymś, osobiście uważam, że
z samym Władcą Ciemności tudzież Godzillą, czy inną Hedorą.
Wieczór był leciutko zamglony,
tak że na pastelowym niebie widać było tylko pociągnięte złotą nitką krawędzie
chmur.
Dałem Pazurzastej do czytania
"Waisera Dawidka". Jej matka zagląda do niej i pyta: Co za żydowskie
książki czytasz? Zawsze bawią mnie podobne sytuacje, przecież po setkach lat
asymilacji nie ma Polaka, który nie byłby Żydem.
*
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz