sobota, 23 kwietnia 2005

-Wiking? -Nie żonaty...


Gdyby bóg chciał nas wykończyć, zrobiłby to.
Ma idealną pozycję strzelecką.

Właśnie myłem łazienkę. Nalałem w wielkie ucho nowego Wc żelu i z fascynacją obserwowałem jak wrzucona tam po myciu luster sterta bibuł, znika momentalnie z cichym psyknięciem. Nie wiem co oni dodają do tych żelów, ale myślę że przed użyciem spłukam kibelek kilka razy, a może nawet przepłuczę prysznicem. Zapewne też puszczę kogoś przodem i posłucham czy nie słychać jęków, ewentualnie cichego psyknięcia...
...Bo to wiecie, tak jak  z tym Arielem, co to po nim wszelkie ślady po jajkach znikają...
   Poza tym obserwowałem ostatnio, dłuższą chwilę , topole za płotem , które tymczasem zmieniły się hipermarket budowlany. Te topole sadziłem z moim ojcem , gdy mierzyłem jakiś metr 10, a teraz bydlaki mają po 11 metrów . W skutek wojny mojej babki z administracją osiedla, zalega pod nimi warstwa organicznych szczątków. Te odpadki okazały się najwyraźniej idealnym materiałem budowlanym, bo zlatują się po niego ptaki z całej okolicy. Ruch jest niesamowity: Kroczące z namysłem kawki , przepychające się i wyrywające gałązki z dzioba sąsiadom, przyglądające się z namysłem gołębie i panoszące się wrony. Miejscami ściółka wybrana jest już do gołego asfaltu, a w górze kołują kolejni klienci.
    Na krokwi nade mną przysiadła zaprzyjaźniona kuna i mrużąc oczy w słońcu obserwowała ptaki z pobłażliwym uśmiechem: Pracujcie, pracujcie, budujcie gniazdka. Ja wpadnę do was z kurtuazyjną wizytą gdy zniesiecie jajka...Popatrzyliśmy na siebie. Ziewnęła rozdzierająco , zupełnie jakby wzruszała ramionami.
   Pogoda jest dość przyjemna , choć dalej wieje lodowaty wiatr. Pazurkowata skopiowała mi archiwum , bo rywalizacja w konkursie nabiera rumieńców i konkurenci zaczynają sobie nawzajem kasować blogi. Kot Zwierzów znowu porzeźbił mi ręce i teraz wyglądam jakbym zalecał się do snopowiązałki. Poza tym otrzymałem właśnie sms’a od Lenn , z pytaniem : Czy wolę zupę cebulową czy wiosenną z zielonym groszkiem? Dziwny jest świat w swych przejawach.

Zgasili znak Batmana,
gdy słońce zaszło nad Gotham.
Nad spokojnym Gotham.
Na ulicach ludzie śmiali się
grała muzyka, toczyło się życie.
A ze starej katedry patrzyły
w milczeniu na miasto gargulce.
Dawno temu wierzono,
że gargulce chronią miasto przed złem.
Jeden z gargulców poruszył się
Ja jestem Batmanem.

(Craig Shaw Gardner - „Batman”)
Po angielsku brzmi lepiej

*

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz