sobota, 5 lutego 2005

Here I'm


Lament

sześć kilometrów długości
dwa kilometry średnicy
u szerszego końca
prędkość 170 /s
tytanowy korpus z uranowym rdzeniem
takiego dźwięku nie słyszano od czasu
triceratopsa
niebo zawrzało od jęku
ziemia drżała długo
na Izrael opadł śnieg
zmieszany z popiołem

tak Bóg płakał nad Sodomą i Gomorą

Znowu oglądałem Blue Submarine no 6. Znowu mam błękit w głowie, przez myśli przepływają mi chmury a pod sklepieniem czaszki odbijają się jeszcze mrukliwe echa eksplozji. Istnieją rzeczy , które nie nudzą się nigdy.
Za kilka dni stuknie mi kolejna data. 12 lat do czterdziestki. Kiedyś obiecałem Void , że do 40 nie dożyję, że spłonę. Przy prędkości z jaką żyję jest to całkiem możliwe. Ostatnio zaczyna mi brakować czasu na sen.

Mamo! Mamo! Oni chcą żebym zniszczył świat!
A ja nie wiem który...

Ostatnio nie piszę do ludzi. Podglądam tylko zza winkla. Nie piszę do Bajki, ani do Awari. Do nikogo nie piszę. Czuję się za mało inteligentny. Nie mam w sobie radości. Nie chcę zarazić innych.Więc nie zostawiam po sobie nic pośród tych kilkuset żyć , które odnalazłem. Ciągle odkrywam nowe. Taki ze mnie cichy kolekcjoner życiorysów . No i jest jeszcze Czarodziejka, której uśmiech jest jak to ostatnie , świecące ziarenko piasku w Neverending story. Od niego może się zacząć wszystko.

aż w końcu
zbudują ten komputer

który będzie cię
kochał

(Oli Wehr)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz