- Kiszczunie, czemu się tak
dziwnie ruszasz?
- Łapałem wczoraj padające drzewo
- I co?
- Udało mi się...
Babka opowiadała jak do domu
wróciła sąsiadka. Przejechała obok swojej bramy, zahamowała, cofnęła. Przez
chwilę uważnie się przypatrywała. Po czym wysiadła, przeszła parę kroków i
zapatrzyła się w drzewo ...
Teoretycznie , czterometrowe tuje
nie są w stanie wyrosnąć w ciągu jednego ranka, ale kobita mieszka tu już jakiś
czas i mogłaby się przyzwyczaić. W tej okolicy nie takie rzeczy się przecież
zdarzały. Sąsiadka gapiła się z otwartą paszczką, babka rechotała ukryta za
żaluzją a ja przez moment poczułem się jak cudotwórca.
Ostatnie dwa dni spędziłem w
kurzu. Avatar znalazła się w czołówce konkursu z języka niemieckiego i
potrzebuje materiału do prezentacji. Jak ostatni frajer przyznałem się do
posiadania ryciny przedstawiającej stary Berlin, jeszcze z fortyfikacjami, No i
ostatnie 2 dni spędziłem rozkopując mój pokój. Rycina znalazła się10 minut
temu, w warstwie z roku 1996. Teraz piszę tę notkę gubiąc paznokcie na
klawiaturze, ponieważ od 20 minut powinienem być w drodze na sesję u Void. Dziś
się dowiem czy siepacze złej magini będą torturować moją postać, czy też
zwyczajnie ją zabiją.
Na koniec opowieść sióstr. Ich
znajomi zadzwonili do sklepu z zamrażarkami
Z1-Dzień dobry, chciałbym
zamrozić Hana Solo...
S - Słucham? Co to jest Han Solo?
Jakiej jest wielkości?
Z1- To może ja dam szefa...
Z2- Yyyyyyy-chu, yyyyyy-chu,
dzień dobry, yyyyyy-chu, chciałbym zamrozić Hana Solo...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz