czwartek, 13 stycznia 2005

Noc nad mostem


Jeśli kiedykolwiek przyjdzie ci grać w czyimś życiu rolę złego chochlika , graj ją najlepiej jak umiesz . Skoro już musisz to robić , delektuj się tym . Jest to jedna z największych przyjemności, jaka spotyka nas w życiu. Jeśli już musisz wbić komuś nóż w plecy, czyń to z radością.
"Klucz do ciemności" D.Wolverten

Poszedłem wieczorem na Koci Most.Na niebie było pełno gwiazd, pełno gwiazd było w wodzie.Kupiłem sphinksoburgera z kością, nie wiem co oni robią tym biednym kurczakom zanim wepchną je w bułkę, ale stan dania sugerował , że wrzucają je żywcem do maszyny i mielą z dziobami. Spod mostu wychynęły koty o świecących oczach, otoczyły mnie wianuszkiem i nie narzekały na podłą jakość mięsa. Potem poszedłem po raz ostatni do Aktorów.
W Aktorach odbyła się debata w temacie Phantoma. Rolę advocat diaboli odegrali Marzan i Lenn, za bezstronnego sędziego robiła Tau. Może mają rację, może nie powinienem zajmować się tą sprawą puki rozsadza mnie wściekłość, z pewnością rację ma Magnolia, że jest to głupie, ale który konflikt jest mądry. Tu nie o mądrość chodzi , ale o nagromadzone przez lata emocje kilku osób , które zostały gwałtownie wyzwolone w jednym momencie. To nie jest łatwe . ani się tym zajmować, ani przestać.Czuję obrzydzenie do tego wszystkiego, obrzydzenie i ogólne zniechęcenie. Wziąłem sobie poszedłem.
Szedłem przez całą noc. W końcu lądowałem nad ranem na dworcu głównym na kawie. W zmierzchu pustej zimowej nocy rozpacz nabiera intensywności seksu a bezsenność jest namiętna jak sztuka. Właśnie tu pośrodku zimnego, gdańskiego dworca stawiałem kiedyś dziwkom herbatę i pisałem najleprze wiersze. Dżyngis - chan szukał żony o skórze białej jak śnieg i ustach czerwonych jak krew. To wspaniałe, podpalić świat w imię marzeń. Ostateczna realność unicestwienia dla absolutnej nierealności mżonki. Aż dochodzi się do momentu , gdy marzenie staje się rzeczywistością i już naprawdę nie wiadomo co jest światem a co tobą.
Starsi wypełzli rano z sypialni , patrzą jak siedzę zrąbany nad kakao .- O! Ale wcześnie wstałeś...
...no, następna notka będzie krótsza

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz