czwartek, 30 grudnia 2004

shadow of the man in Hiroshima


Ciapek - Po rozmowie z siostrą , już wiem co ci kupię na urodziny - tanie wino czekoladowe!
Ja - O nie! Po ostatnim obudziłem się na czołgu...
...co prawda pancerz był nagrzany od słońca a pomiędzy nógami sterczała mi lufa , ale za to nienawidzili mnie potem w herbaciarni , a strażnicy miejscy już nigdy nie patrzyli na mnie tak samo.
Oglądaliśmy ostatnio "Górę Dantego". Nagle ekran zapełnił się energicznie biegającą armią amerykańską. Mój starszy patrzy chwilę i mówi "teraz pewnie rozstawią sprzęt i zaczną strzelać do góry".
Tylko Polacy nie rezygnują z wyjazdów do Tajlandii.Wiadomo, ekscytujący urlop. Tragedia na żywo, a po powrocie będzie można pochwalić się zdjęciami...
Do tego nasi , którzy już tam są, nie chcą wracać. Wiadomo , tyle sklepów do rozszabrowania. Laweciarze są zapewne niepocieszeni.
Wczoraj znowu czekałem na Lennonkę. Ostatnio ciągle na nią czekam. Czasem mam wrażenie , że moje życie polega na czekaniu na nią.
Jestem zmęczony. Tak naprawdę bardzo, bardzo. Ostatni miesiąc roku to absolutny młym , migający twarzami i zdarzeniami jak stroboskop. Siedziałem samotnie "U aktorów", patrząc na smętnie bombelkujące piwo, i doszedłem do wniosku, że nie mam ochoty iść gdziekolwiek na sylwestra .W tym roku zamknę się w domu na 4 spusty. Zrobię sobie jakąś dobrą , ciepłą kolację i kakao . Nie wypiję ani kropli alkoholu. Pogapię się bezmyślnie w TV, a o północy wyjdę na plażę by popatrzeć jak zatoka zmienia się w bramy piekła.
Gdy wygasną już fajerwerki, usiądę na piasku i poczekam na świt. Przy odrobinie szczęścia zobaczę pierwszy wschód słońca w nowym roku.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz