W świecie w którym gramy, kończy
się jesień. Zakończyły się prace na polach i w sadach. Pierwsze śniegi
uniemożliwią wszelkie wyprawy i działania zbrojne. To ważne , bo dolina stoi na
krawędzi wojny domowej. Zima to tradycyjny czas rad i polityki. W Montermat
zwołano radę , na której rody będą walczyć o ustalenie władzy centralnej,
oczywiście są i tacy dla których król z podatkami i garnizonami armi jest tylko
zwadą. A jeśli już koniecznie ma być król to z którego rodu , czy nawet rasy...
Sesja była rozbita. Zwierz
zabierał na knucie do kuchni pojedyncze osoby. Ciągnęło się to godzinami. Co w
takiej sytuacji mogła robić reszta naszej dzielnej drużyny? Otóż reszta drużyny
nudziła się śmiertelnie, a jak wiadomo zdrowa nuda jest najbardziej twórczą
siłą we wszechświecie.
Zaczęło się od tego , że Dan i
Kłoso zaczęli rozważać wszelkie aspekty sytuacji, gdy dwa elfy, istoty :
nieśmiertelne, wyrafinowane i estetyczne, zasiadłyby do zwykłej gry w bierki.
...nieee, ten sierpik nie pasuje
mi do reszty kompozycji, zastąpmy go trójzębem , albo łopatką...
Następnie chwila w założeniu trwająca
z miesiąc...
...Acha! wiem na co czekasz! Ale
ostatnie trzęsienie ziemi było 300 lat temu...
Po bierkach przyszła kolej na
szachy. Przez wiele lat elfy zasiadają do nieruszonej planszy i intensywnie się
w nią wpatrują, każdy planuje swoje posunięcia na kilkadziesiąt ruchów do
przodu. W końcu jeden wysuwa do przodu pion.A drugi: O ty! Poddaję się...
Ale to była tylko rozgrzewka.
Nieopatrznie rzuciłem ideą , że moglibyśmy stworzyć ekipę niszczycieli światów.
Niszczylibyśmy świat ,a potem ruszalibyśmy do następnego. Już po chwili projekt
nabrał złowrogiego rozmachu. Prawdziwy pokaz absolutnej entropi dla
początkujących. Chłopaki zaczęli prowadzić dialog hipotetycznych członków
grupy, którego fragmenty z całym okrucieństwem tu przytoczę:
Brygada Niszczycieli Światów
-Wciskam ten guzik, zaraz
wszystko zostanie zniszczone. Ha Ha!
-Ha Ha!
-Ej ! miałeś otworzyć portal
-Ja?
-No
-No dobra , ale dokąd? Ten świat
już zniszczyliśmy, i ten , i ten, ten też. Został tylko ten z magmą...
-A magma wszystko tak fajnie niszczy
hihi.
-Ej , zostało 10 sekund!
-Nastawiłeś go na 10 sekund?
-Nie , na minutę , ale się
kłócicie...
zziiiiuu
-Co za zziiiuu?
-Wyłączyłem.
-Wyłączyłeś? To da się wyłączyć?
Przyjdzie jakiś szmondak i wyłączy!
-Tak jest w księdze, „dajcie im
jedną szansę”.
-Ale oni nie znają tego języka!
-Mogli się uczyć...
-Chłopaki! Mam coś nowego!
-Co to?
-NISZCZARKA!!!
-jak to działa?
-Włóż tu rękę...
-AAAAAAAAA!!!
-Dobra! Włożymy w to świat, i go
zniszczymy...
-Dawaj łopatę!
-A co z wodą? Jej nie
zniszczymy...
-Najpierw zamrozimy, a potem
zniszczymy.
-Hura!
-Co hura?
Zniszczyłem niszczarkę...
-Co pan robi żeby żyć?
-Niszczę, preferuję światy.
-Jak panu na imię?
-Nazywam się Belzebub Diablos...
-Patrz, tu mamy zapisany limit
okrucieństwa.
- Limit? Jaki limit???
-Ej , zniszczmy tę książkę!
-Gdzie to urządzenie?
-Ono samo się niszczy...
-Rewelacja!
-Ej , właściwie to gdzie my
jesteśmy?
-Chyba w piekle.
-W piekle? Zniszczmy je!
-Taaak, nareszcie prawdziwe
wyzwanie...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz