wtorek, 21 grudnia 2004

Do you speak gnomish?


W świecie w którym gramy, kończy się jesień. Zakończyły się prace na polach i w sadach. Pierwsze śniegi uniemożliwią wszelkie wyprawy i działania zbrojne. To ważne , bo dolina stoi na krawędzi wojny domowej. Zima to tradycyjny czas rad i polityki. W Montermat zwołano radę , na której rody będą walczyć o ustalenie władzy centralnej, oczywiście są i tacy dla których król z podatkami i garnizonami armi jest tylko zwadą. A jeśli już koniecznie ma być król to z którego rodu , czy nawet rasy...
Sesja była rozbita. Zwierz zabierał na knucie do kuchni pojedyncze osoby. Ciągnęło się to godzinami. Co w takiej sytuacji mogła robić reszta naszej dzielnej drużyny? Otóż reszta drużyny nudziła się śmiertelnie, a jak wiadomo zdrowa nuda jest najbardziej twórczą siłą we wszechświecie.
Zaczęło się od tego , że Dan i Kłoso zaczęli rozważać wszelkie aspekty sytuacji, gdy dwa elfy, istoty : nieśmiertelne, wyrafinowane i estetyczne, zasiadłyby do zwykłej gry w bierki.
...nieee, ten sierpik nie pasuje mi do reszty kompozycji, zastąpmy go trójzębem , albo łopatką...
Następnie chwila w założeniu trwająca z miesiąc...
...Acha! wiem na co czekasz! Ale ostatnie trzęsienie ziemi było 300 lat temu...
Po bierkach przyszła kolej na szachy. Przez wiele lat elfy zasiadają do nieruszonej planszy i intensywnie się w nią wpatrują, każdy planuje swoje posunięcia na kilkadziesiąt ruchów do przodu. W końcu jeden wysuwa do przodu pion.A drugi: O ty! Poddaję się...
Ale to była tylko rozgrzewka. Nieopatrznie rzuciłem ideą , że moglibyśmy stworzyć ekipę niszczycieli światów. Niszczylibyśmy świat ,a potem ruszalibyśmy do następnego. Już po chwili projekt nabrał złowrogiego rozmachu. Prawdziwy pokaz absolutnej entropi dla początkujących. Chłopaki zaczęli prowadzić dialog hipotetycznych członków grupy, którego fragmenty z całym okrucieństwem tu przytoczę:

Brygada Niszczycieli Światów

-Wciskam ten guzik, zaraz wszystko zostanie zniszczone. Ha Ha!
-Ha Ha!
-Ej ! miałeś otworzyć portal
-Ja?
-No
-No dobra , ale dokąd? Ten świat już zniszczyliśmy, i ten , i ten, ten też. Został tylko ten z magmą...
-A magma wszystko tak fajnie niszczy hihi.
-Ej , zostało 10 sekund!
-Nastawiłeś go na 10 sekund?
-Nie , na minutę , ale się kłócicie...
zziiiiuu
-Co za zziiiuu?
-Wyłączyłem.
-Wyłączyłeś? To da się wyłączyć? Przyjdzie jakiś szmondak i wyłączy!
-Tak jest w księdze, „dajcie im jedną szansę”.
-Ale oni nie znają tego języka!
-Mogli się uczyć...

-Chłopaki! Mam coś nowego!
-Co to?
-NISZCZARKA!!!
-jak to działa?
-Włóż tu rękę...
-AAAAAAAAA!!!
-Dobra! Włożymy w to świat, i go zniszczymy...
-Dawaj łopatę!
-A co z wodą? Jej nie zniszczymy...
-Najpierw zamrozimy, a potem zniszczymy.
-Hura!
-Co hura?
Zniszczyłem niszczarkę...

-Co pan robi żeby żyć?
-Niszczę, preferuję światy.
-Jak panu na imię?
-Nazywam się Belzebub Diablos...

-Patrz, tu mamy zapisany limit okrucieństwa.
- Limit? Jaki limit???
-Ej , zniszczmy tę książkę!

-Gdzie to urządzenie?
-Ono samo się niszczy...
-Rewelacja!

-Ej , właściwie to gdzie my jesteśmy?
-Chyba w piekle.
-W piekle? Zniszczmy je!
-Taaak, nareszcie prawdziwe wyzwanie...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz