wspomnienie o tobie
przechowam w bibliotece pamięci
między stroną piątą
i szóstą tomy trzeciego
księgi dnia dzisiejszego
Aube
Prawdziwy jesienny sztorm, rwący
dachy i zabijający ludzi. Wiatr chłoszczący wodnym pyłem twarz. Rozpylone fale
mieszające się z łzami wyciśniętymi z oczu. Sól do soli. Jaką niesamowitą
frajdą jest stać na brzeźnieńskim molu, krzycząc z całych sił w każdy kolejny
podmuch. Fale wynurzające się nagle spomiędzy desek pod nogami, wyrastające z
niczego do kolan. Grzywacze przewalające się przez wydmy i walące z impetem w
okna i ściany, toczące się z pluskiem po brukowanych ulicach. W takie dni można
iść na koniec świata by latać. Wiatr pędzi kilometrami ponad spienioną zatoką,
aż uderza w skarpę i kieruje się nagle do góry. Można się na nim położyć, a on
utrzymuje człowieka w powietrzu pod niesamowitym kątem.
Czy wiecie, że od wojny poziom
Bałtyku podniósł się o 60 cm ?
Z roku na rok jest mniej plaży, w 3city były już akcje dowożenia piasku na
plaże, prawie jak w tym kawale o komunizmie na pustyni. Do końca 21 wieku
poziom morza ma się podnieść o 2,5 metra . Za 1000 lat Brzeżno może być już
tylko wspomnieniem spoczywającym gdzieś na dnie. Atlantis Gedanenzis, sterty
betonu pośród wodorostów, łachy piasku wędrujące po asfalcie, zmurszałe kadłuby
tramwajów. Rany! Ależ bym chciał to zobaczyć.
Ostatnio leciało „12 małp”, z
samą boginią kiszczaków Madalene Stowe. Gdy pierwszy raz zobaczyłem ten film
napisałem o nim wiersz.
Następnego dnia wiatr ucichł i
wszystko zamarzło. Ulice się zeszkliły a ziemia skamieniała, wszystko zamarło w
oczekiwaniu. Około 13 w zupełnej ciszy, z południa nadciągnął front żółtych
chmur i na ziemię runęła ściana białych płatków. Pierwszy śnieg, trzeba
pomyśleć życzenie. Pomyślałem, za oknami wirowała biel, jak z filmów Mamoru
Oshi. Jak to kiedyś ktoś napisał, można by pomyśleć , że w niebie nastał pomór
na anioły.
Gdy szedłem do Void nagły podmuch
wiatru otworzył bramę w niebie. Chmury rozsypały się na dół i na boki, a na
ziemię wylał się lodowaty błękit zmierzchu. Coś zapewne przybyło, i teraz myśli
o usunięciu świadków.
Oglądaliśmy nową” Masakrę piłą
mechaniczną”, a potem coś jeszcze głupszego. Mówiłem o martwych rzeczach po
Goszkiej, które trzymam gdzieś ukryte, o koszulce, w której zwykle u mnie
spała, a którą trzymam wciąż dla zapachu. Opowiedziałem historię pewnego
pocisku.
Wracałem powoli, żeby się nie
poślizgnąć. Zamarzły mi oczy...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz