czwartek, 18 listopada 2004

...człowiek jest bronią inteligentną...


Wczoraj piłem na pusty żołądek. Dziś obudził mnie gwałtownie radiobudzik. Na trójce leciało coś psychodelicznego, za oknem panował apokaliptyczny półmrok kłębiących się chmur, całość rozświetlały co chwila błyskawice...Piekło! Obudziłem się w piekle!
Teraz bujam się sennie nad klawiaturą, łepetynę wypełnia mi ołów a po języku wędruje 10 tysięczna armia beduinów w przepoconych skarpetkach.
Wczoraj pożegnałem wyjeżdżającą przyjaciółkę. Było ciemno i bardzo zimno, pomachała z autobusu. Potem trafiłem pod dach, w okolice pełnych szklanek. Otoczyły mnie słowa i mnóstwo zdjęć. Lenn przyszła ale była jakaś nierealna i miała gorzki smak. W tym miejscu pojawia się myśl, że smak i odczucia związane z daną sytuacją są w nas, a więc mówią o nas w danym momencie. Aube opowiadała jak to jest być człowiekiem korporacji. Mówi, że pracują tam głównie ludzie przed trzydziestką. Stwierdziłem ze strasznym uśmiechem, że pojawia się pytanie co się dzieje ze starszymi? Wyraziła pogląd, że są oni rozpuszczani w tej wielkiej puszce stojącej przed firmą. Skonfliktowałem się też z dawnym przyjacielem w sumie, przyznaję ze wstydem, celowo. Memento odpływa coraz dalej od realnego świata i właściwie jedyna możliwa jeszcze między nami forma kontaktu to awantura. Może być też tak, że to ja odpływam od rzeczywistości, wtedy zapewne płyniemy w różnych kierunkach.
Poza tym narysowałem jedną z moich fantazji seksualnych w formie komiksu. Nie wiem jeszcze co z tym zrobię, może spalę a może wyślę babci.
Śniło mi się dziś, że po osiedlach goni mnie kanar, był śnieg i lód, żaden z nas nie mógł biec. Szliśmy więc szybkim tempem. Kluczyłem żeby go zgubić i w końcu ukryłem się pod ścianą bloku w którą wmurowane zostały wielkie płyty nagrobne. Potem przyszło przebudzenie i było już tylko gorzej.
Jest szaro i leje a mój mózg mówi mi, że chce położyć się na plaży jak wieloryb i wydać z siebie ostatnie tchnienie, ale nie jestem smutny. To tylko tak wygląda, jestem po prostu bardzo zmęczony.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz