czwartek, 23 września 2004

Kosmiczny Holender


Nadeszło przesilenie. Przybyło z zachodnim wiatrem i szarą ścianą deszczu. O 4 nad ranem siedziałem na parapecie słuchając spadających kropel. Powietrze pachniało ziemią i śmiercią liści. Asfalt lśnił jak naoliwiona skóra.
Zawsze na początku jesieni ogarnia mnie melancholia, wszystko mnie boli. Stare rany, pamiątki od dzielnicy i 7 latach tułaczki po budowach. To zabawne, ale lubię ten ból, kojarzy mi się z nieubłagalnością upływu czasu, który istnieje tak naprawdę tylko w ten sposób, że pozostawia w nas swoje ślady.
Będę teraz więcej wzdychał i wspominał, częściej łaził na koniec świata i gapił się w rozświetlone okna stojąc na ciemnej ulicy.
Cóż to za zadziwiający świat. Cały wtorek wydawało mi się, że jest niedziela. Myślałem, że ludzie mają wolne a sklepy zamkną po 18. Niepomiernie zadziwiał mnie każdy przejaw wtorkowatości.
Po niebie płynęły czerwone chmury, a akurat dziś oglądałem Hellboya. Jest tam taka scena: ruiny wieżowców wśród czerwonej mgły, z nieba zwieszają się macki a wiatr rozpłaszcza na kawałku muru gazetę z wielkim tytułem APOCALIPSE na pierwszej stronie.
A poza tym mieliśmy tu trzęsienie ziemi, coś koło 5 stopni Richtera. Osobiście sądziłem, że to tir przejechał, Awari myślała, że to basy, ale wskazałem jej dygoczącą lampkę i wodę w akwarium. Epicentrum było koło Kaliningradu. Zastanawiałem się czy to nie Ruskim pieprznął „Piotr Wielki”, ale wtedy byłby błysk na niebie. Podekscytowanej mamie Awari zasugerowałem, że to na pewno koniec świata. Dodałem oczywiście, że zawsze na to czekałem, po to się urodziłem, a teraz zamierzam dotrwać do samego końca siedząc w pierwszym rzędzie. Skwitowała moją życiową ambicję życiowym „eee tam”, chlip. Nikt mnie nie rozumie.
Mój starszy siedział w firmie, w Sztumie. Nagle budynek jęknął, ściana się odchyliła i wygięły plastikowe okna. Ojciec skoczył w róg, myślał, że w piwnicy wybuchł kocioł i wszystko się wali.
Z kolei znajoma znajomej poszła na grób męża, postawiła świeczkę a ta zaczęła drżeć. Kobita myślała, że płyta się otwiera...
...słowem świat się nie skończył, nadal tu jestem. Piętnastometrowe fale nie przewalają się przez Brzeżno. Jest północ, z otchłani prehistorii disco porykuje Papa Dance.

MonaLiso byłaś mi
Myślałem tylko o tobie
Rysowałem serca dwa
Pytałaś po co to robię

...po co to robię? Następny kawałek „Kamikaze”, jakże adekwatnie...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz