sobota, 18 września 2004

A co będzie jak słoneczko zajdzie za daleko


Po czym poznasz matkę?
Czy twoja rodzina cierpiała
z powodu miar i wag?
Z czym je się zemstę ?
Czy bywa w puszkach?
Czy jutro się spóźni?
Czy Bogu trudno było stworzyć?
Czy owłosienie zatruwa ci życie?
Czy już jedenasta?

Odwrócona

Od tygodnia perswaduję sobie i powtarzam jak mantrę: Kiszczaku. kup spodnie i buty, buty i spodnie, nie kupuj książek. Idzie zima, przez podeszwy czujesz grunt, na spodniach naszywasz czwartą warstwę łat, buty ciągną wodę nawet gdy jest sucho, twoje wrodzone zdolności krawieckie zachwyciłyby dr Frankensteina. Więc nie kupuj książek . Nie wydawaj jak co miesiąc 7 stów na papier, tylko kup solidny dżins, bo idzie zima, północny wicher wtargnie przez dziury w poszyciu i zmrozi ci nabiał...
...Taaak, spodni i butów nadal nie mam, ale nie kupiłem też książek. Widzę tu pewien postęp.
...Podobno człowieka wygnano z raju - pierwotnego stanu harmonii z przyrodą. Zjadł jabłko z drzewa wiadomości dobrego i złego, i zyskał umysł. Zaczął rozumieć i przez to nie ma już powrotu. Ogniste miecze neuronów, myśli - krzyczące cheruby nie pozwalają nam wrócić do szczęśliwej zwierzęcości...niby to wiem, a potem włączam TV i widzę Giertycha...
W nocy łaziłem po rusztowaniu, które spowiło budynek Zbrojowni. Piwną od Motławy wiał, ocierając leniwie grzbiet o bazylikę, lekki wietrzyk, lekki ale lodowaty. Gdy wgramoliłem się po ciemku na 4 piętro (piwsko rozłączyło mi lęk wysokości), rozsiadłem się na podeście i piłem za zdrowie bruków w dole. Niebo było takie jak lubię: jesienne i poszarpane. Miasto podświetliło chmury, a w czarnych wyrwach kłębił się czarny aksamit, nakrapiany lśniącymi zimno punkcikami gwiazd. Śmieliśmy się z tego z Bogiem. Życie to jednak dobry dowcip...
...no bo dziś spotkałem starą znajomą. Elegancka, wysoka, uśmiechnięta, z dzieckiem na ręku. A ja pomyślałem, że ono mogło być moje.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz