Do nieba nie chodzę
bo jest mi nie po drodze
teraz jestem tu
co ma być to będzie
niebo znajdę wszędzie
gdy zabraknie tchu
...Właśnie przeleciało mi to z
kasety. Gdy słucham kaset czuję się taki staromodny. Mają gorszy dźwięk, ale
daje się je naprawiać.
Oddzieliłem od siebie Gaję,
kobietę śliczną i zajmującą. Zajmującą się wszystkim na raz. A gdy zajmujemy
się wszystkim na raz, to z reguły zostajemy z niczym. Kurcze! zrobił się ze
mnie autorytet moralny. Chyba muszę gdzieś iść i zamarynować te poglądy w alkoholu,
trzeźwe myślenie powoduje raka i choroby serca.
A w ogóle to właśnie dowiedziałem
się, że pentagram (poza amerykańską kinematografią) nie jest symbolem
satanistycznym. Oprócz wielu innych znaczeń, symbolizuje boginię Wenus i jest
symbolem kobiecości, przeinaczonym przez walczący o przetrwanie młody kościół w
ramach plugawienia symboliki pogańskiej. Planeta Wenus w swojej wędrówce po
niebie wyznacza idealny pentagram. Pentagram także we wszystkich swoich
wymiarach zawiera liczbą FI-boską proporcję, zawartą przez wszelkie ziemskie
istnienie, i kiedyś uznawaną za podpis Boga.
Podobno jedność z Bogiem osiąga
się w seksie. Całkowite zjednoczenie kobiety i mężczyzny. Ten moment pustki i
swobodnego spadania w czasie orgazmu...
To wszystko cytaty, mniej lub
bardziej dokładne, boskość Chrystusa ustalono na 1 soborze nicejskim, 400 lat
po jego śmierci (swoją drogą ciekawe jak tam Rokita, obiecał, że umrze za
Niceę, a jakoś ciągle żyje). Biblię zredagował pogański cesarz Konstantyn, dla
politycznego spokoju. Wyrzucono wszystko co mówiło o Jezusie jako o człowieku,
zostawiono to co mówiło o nim jako o Bogu. 80 ewangelii poszło w płomienie.
Żoną Jezusa była Maria Magdalena,
namalował to na ostatniej wieczerzy Leonardo da Vinci, który należał do tajnego
stowarzyszenia założonego przez Templariuszy...
...nie macie wrażenia, że
wszechświat rozciąga się i sunie pod nogami? O tak! tak to jest gdy pożera się
550 stronicową książkę w 6 godzin. Świat dwoi się w oczach a mózg kipi od
hiperaktywności. Dziś raczej nie pośpię.
Zadzwoniłem do Lenn, świeżej
chrześcijanki, by podzielić się tymi rewelacjami. Spytała głosem o temperaturze
ciekłego azotu: czy to coś zmienia? I wiecie co? Ma rację, wiara to wiara.
Genesis
my Kiszczaki
stwarzamy się z niczego
na godzinę przed świtem
pośród ciemnych granulek ciszy
ugina się przepocona pościel
przez lufcik rusza wiatr
w absolutnym milczeniu
leniwy ruch ręką
następuje zapłon
budzi się mózg
nim otworzę oczy
rozgrzeje się słońce
i ruszy nowy dzień
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz