czwartek, 8 lipca 2004

Łza - jednostka żalu


W piątek, w złotych promieniach zachodzącego słońca, kopałem grób. Wszystko co było na ten temat już napisałem, nic nikomu nie mówiłem. Tragedie są osobiste. Inni ludzie nie przeżywają ich z nami, za to czują, że ze względu na znajomość czy przyjaźń powinni coś zrobić albo powiedzieć, żeby być w porządku.
Babka postarzała mi się o 10 lat, ma 70 więc sprawa jest poważna. Matka zwiększyła zwyczajową dawkę alkoholu, teraz już nie wita mnie pijackim bełkotem i przekleństwami, tylko spoczywa nieprzytomnie w różnych przypadkowych miejscach. Miałem przez to wczoraj szalone problemy z wejściem do domu. Ojciec zaś dołożył parę megaton do swojej zwykłej kurwicy. Wszyscy są hiperaktywni, Dom jest czysty jak nigdy dotąd. Każdy stara się coś robić , żeby nie myśleć. Ja znoszę to nieźle. Mam praktykę ,gdy odstawiła mnie moja Pierwsza Wielka Miłość składałem się 17 miesięcy i wypracowałem emocjonalny surwival.
Przestawiam procesy myślowe w inną rzeczywistość, w której ten jeden, sprawiający ból element nie istnieje. Na początku jednak trzeba stale się kontrolować bo zdarzają się flashbacki.
W sobotę wjechał we mnie rowerem działkowy dziadek. Podniosłem go zanim padł do końca, opierdoliłem łagodnie za jazdę po chodniku i poszedłem. Byłem tak zamyślony że cała sytuacja dotarła do mnie dopiero po jakiś 2 km i stwierdziłem że cieknę z paru miejsc. Mam teraz na łydce wydrapany finezyjny deseń opony.
W Polsce niepoważnie traktuje się śmierć zwierząt. Zdziwienie budzi żal po psie.
Bierze się to z niewiedzy. Pies to 15 tys. lat ewolucji u boku człowieka, inteligencja półrocznego dziecka .Pies uczy się i zapamiętuje. Potrafi rozpoznać mimikę i nastrój. Ostatnio Japońcy zrobili sprzęt ,który pozwala psu mówić. Zasób 250 słów ,czyli i tak więcej niż używa przeciętny polak. Pies ma nawyki i przyzwyczajenia, jest ciekawy i potrafi dokonywać odkryć. Potrafi czuć się winny i przepraszać. Mój pies potrafił się uśmiechał. Wyglądało to dość groteskowo, ale w końcu brak mu odpowiednich mięśni.
W wtorek odkryliśmy pośród morenowych wzgórz, na dawnym terenie wojskowym, dolinę z wijącą się pośród wzgórz drogą. Koło drogi co jakiś czas zwaliska ruin, niesamowity widok. Byliśmy na Shreku. W środę opijaliśmy magisterkę Aube.
Wedle religii zwierzęta nie mają duszy.
Właściwie jeśli się zastanowić, według chrześcijaństwa, wszystko: ziemia, zwierzęta, rośliny a nawet nasze ciała są wygenerowaną dekoracją dla duszy. To wszystko opakowanie, wszystko nie jest prawdziwe. To złudzenie, kto nam przed oczami, there is no spoon itd...
Może to jakiś test, szkolenie czy przygotowanie? Jakiś rodzaj niemowlęctwa duszy ludzkiej przed wiecznością.
A może żyjemy wiecznie przechodząc zżycia w życie, jak z obrazu w obraz.
A może to wszystko dywagacje zwierzęcia, które nie może pojąć ,że naprawdę przestanie istnieć?
Może to wszystko strach.
Nie wiem ,nie mam pojęcia co jest prawdą, co to jest prawda? Jestem tylko prostym kafelkarzem, który stracił psa.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz