Ostatnio w związku z konfliktem z
Awari dyskutowałem ze Sławkiem. Przy tej okazji padło pytanie o sens mojej
nieokrzesanej egzystencji. Rzecz w tym, że w moim życiu nie ma sensu, jest
absolutnie i całkowicie bezsensowne. Przez 27 lat nie odkryłem celu, więc
uznałem samo życie za powód.
I tak zamierzam przeczekać życie
nie nudząc się. Nie zależy mi na sobie, nie muszę pracować, zakładać rodziny, płacić
podatków czy przejmować się przyszłością. Wystarczy mi, że mogę bawić się
rzeczywistością, aż do tej cudownej chwili gdy przestanę istnieć i nie będę
musiał już o niczym myśleć. Bo to myślenie jest w tym wszystkim najgorsze. Idiotom
jest lżej. Jedyne czego chcę to nie przeminąć bez śladu, w końcu sława to
jedyna forma nieśmiertelności dostępna ateiście.
Wydaję więc wiersze, sprzedaję
rysunki i mieszam ludziom w życiorysach. Dlatego też piszę tego bloga. Może za
30 tysięcy lat jakiś archeolog odnajdzie te słowa pośród binarnych skamielin
internetu...
Bo to wszystko jest snem, życie
to baśń śniąca się powoli pomiędzy wschodami i zachodami słońca, sącząca się
kryształowo pośród gwiazd. Przemija a my pewnego dnia się budzimy...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz