poniedziałek, 28 grudnia 2015

A oto posoka dżaberzwłoka

...ululajże zemdlone
łkaniem twe owieczki...

(Mój straszy śpiewa kolędy)

Pełnia w wigilię zdarza się raz na 38 lat. W czasie pełni nie mogę spać. Nie śpię, płynę przez przestrzenie, piszę (ostatnio nieco hipotetycznie), uprawiam sex.. Mój jedyny i niepowtarzalny jak pęcherz na stopie Il Duce dał mi urlop przed świętami, a potem zatruł i urlop i święta  propozycją nie do odrzucenia. Od nowego roku mają ozusować wszystkie umowy i jak to powiedział, przestajemy mu się opłacać. To niezwykle interesujące bo dotąd myślałem, że regularne przeloty do Dublina finansują gorejące ruiny mojego kręgosłupa, zakupy w Mediolanie przepalone pyłem oko, strach pomyśleć co finansują uszkodzone palce. Mamy sobie pójść i założyć swoją działalność, czyli inaczej wziąć na siebie wszystkie kłopoty i całą odpowiedzialność, a oni wezmą pieniądze. Chuja w trampku z dzwoneczkami. Podjąłem tę pracę tylko i wyłącznie dla papierów, dla umowy, zarabiać mogę gdziekolwiek. Drugi tydzień utwierdzam się w przekonaniach o szczęśliwości i licznych przymiotach  bezrobocia. Znając siebie mogę spokojnie założyć, że będę zarabiał więcej a denerwował się  mniej.
Z aktualności, na urodziny Avatara urządziliśmy elektroniczną strzelaninę pośród betonowych bebechów Baltic Areny. Błyski, huk, targane świetlnymi seriami ciała. Wyszliśmy stamtąd spoceni i szczęśliwi, i z odciskami od wduszania spustu na paluchach.
Święta przeszły świątecznie, teraz nadchodzi koniec roku. Roku pełnego wszystkiego, dalekich dróg i rozległych widoków, nowych przyjaźni, ostatecznych pożegnań, końców er, początków początków. Czasy wielokrotnego umierania i pełni księżyca. Odchylam szary łeb i wyję w noc, uchodzę w czerń i doprawdy niczym już się nie przejmuję, więcej klnę i mniej oglądam telewizji.Mocniej cenię herbatę.
Żona ogoliła kończyny i udała się na coponiedziałkową salsę, ja słuchając jak Sia rozsnuwa California dremin patrzę jak tektonicznie pulsuje San Andreas mojego życia.

Spacer pośród wigilijnej nocy:
- Chodźmy przez park w świetle księżyca
- "Dwie pierwsze ofiary Potwora Wigilijnego"...

(My)

*

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz