sobota, 28 lutego 2015

Alaskańska masakra łosiem mechanicznym

- Został ci strupek mały na szyi, zerwać?
- Nie, będę wszystkim wmawiał, że była
   taka impreza, że się pobiliśmy...
- Czym, cyrklami?

(My)

Jak to kiedyś stwierdził Marzan: czas płynie, płynie, płynie, wraca, wraca, wraca, znowu wraca, znowu wraca, znowu wraca. Znaczy się kolejne urodziny przyszły i przeszły. Jestem starym piernikiem opędzający się deską do mięsa od kryzysu wieku średniego. Na 40 urodziny wjadę w sejm tirem wyładowanym trotylem i 10 tonami landrynek... wspaniała śmierć i wyobraźcie sobie tylko te niusy:
Babcia z Mławy przysłała mi urodzinową kartkę. Kartka grała. Cały czas. Słyszałem ją z połowy ulicy, potem na chwilę przycichła gdy przez swoje mieszkanie niosła je babka nr 2, i w końcu zmęczony cokolwiek dźwięk rozbrzmiał echem pośród sal i holów mej sadyby i kolumn wstrząśniętych z lekka neuronów. Gdybym miał zgadywać, powiedziałbym, że grała tak sobie całe 264 kilometry i 3 dni doprowadzając paru pocztowców do obłędu i paru prób samobójczych.
Na urodzinach Ciapek powrócił  szczęśliwie i w całości z naszego dość specyficznego kibelka i stwierdził, że to był ostatni raz, bo czuje się tam obserwowany. Ucieszyłem się niepomiernie i umyśliłem sobie że nasz następny wucet wykleję dziesiątkami tysięcy wyciętych z magazynów i gazet oczu...
Ciapun ciągle strzela szyją, jeśli wiecie o co chodzi. Po tym jak wszyscy gremialnie się wstrząsnęli potępiliśmy wspólnie jego zachowanie i uprzedziliśmy, że kiedyś mu chrupnie porządnie i już tak zostanie, a wtedy nazwiemy go Cranchips.
Lenn opowiadała, że wzięła barwniki spożywcze i zrobiła kolorowe babeczki. Wyglądały i smakowały wspaniale, ale co się potem działo w wc...
Tymczasem nadciągnęła wiosna. W pracy zaczęło się robić wiosennie, znaczy się, że pracujemy bez przerw po 9, 10 godzin. Do tego nasi szefowie, którzy niech żyją i zdrowo rosną, pojechali na kurs...Oooo fuck Jeee, każdy kto to przeżył ten wie o czym mówię. Połączenie entuzjazmu z morderczym uporem dokładania pracownikom dodatkowych obowiązków i komplikacji, od razu przyjechali i zaczęli sprawdzać dziewczynom Ph podłogi. Tak więc na razie mamy lekkie zamieszanie połączone z delikatną paranoją, ale z czasem jak zwykle zwycięży ergonomia, znaczy się wypadkowa celu, sił i czasu. Żadne bajery tego nie zmienią.
Osobiście uważam, że znacznie większy pożytek przyniosłyby im kursy u nas. Tydzień robienia tego, tydzień tamtego. Bardzo szybko przeszliby z komplikowania i utrudniania pracy na jej optymalizację i ułatwianie.
Nic to, tymczasem jeżdżę sobie wielką ryczącą maszyną do zamiatania i piaskuję ludziom samochody, fasady i twarze jak za wolno uciekają. Ostatnio na jakiejś gottenhavskiej rubieży zbiło się w moim pobliżu stadko dzieciaków i gapiło się z otwartymi szeroko otworami gębowymi jak subtelnie wzruszam spoistość polbruków i wykrzywiam krawężniki. Uśmiechnąłem się błogo i zacząłem wesoło podśpiewywać: Miotła mechaniczna, miotła mechaniczna, kto wejdzie jej w drogę, temu urwie nogę...
Oczywiście musiał się pojawić jakiś wyokularzony posępny inteligent, i zaczął kwękać, a to bez sensu, gdzie zbiornik od maszyny, a po co. Na każdym obiekcie znajdzie się taki aparat. na Przeróbce pijaczek bez nogi, co to wszędzie pracował i robił to lepiej, na Morenowym Sylwiaczek z zaparcie prawdziwego krytyka sztuki i pikariusza nasadzeń. Itd, mali ludzie o wielkich marzeniach, którym opór stawiła bezwzględna materia sprowadzając na pustynię żalu i rozgoryczenia. Spojrzałem w końcu na niego i mówię: Pan to pewnie głosował na piSS. Typ się zatchnął na wystarczająco długo bym zdążył odgrodzić się od niego czterystoma decybelami.

Każda kobieta ma 3 otwory
i przegrodę nosową, żeby nie
kusiło.

(Lenn)

*

2 komentarze:

  1. Idę dzisiaj do pracy i słyszę dźwięk przypominający połączenie zaciętego karabinu maszynowego z kosiarką do trawy, rozglądam się a tam Kiszczun z mordem w oczach kosi trawnik... Albo mają tam wyjątkowo ostrą trawę albo ktoś miał wbite w kamienie na trawniku ^_^

    OdpowiedzUsuń