niedziela, 26 października 2014

Pójdę na bezrobocie... inie wrócę

Pani naprawdę wydaje się, że Bóg
nie słucha Behemota? Naprawdę pani
myśli, że Bóg nie kocha Nergala?

- Coraz więcej kobiet obejmuje ster władzy. Pomyśl Pułkowniku co będzie gdy w naszych rękach będzie cała władza na świecie...
- Broń masowej zagłady w rękach istot z PSM. Wojna ostateczna co miesiąc, bo ta larwa z drugiej półkuli ma lepszego fryzjera. Już nie ma! HA HA, bo wyparował...
Zimno, wieje, morze tańczy się i skręca w stroboskopowym rytmie sztormów.W powietrzu kręcą samobójcze spirale opadające liście. A my je zbieramy i zbierać będziemy bezapelacyjnie do samego końca nas lub ich. Ostatnie koszenia, idziemy przez deszcz jak senne mary wznosząc spod ostrzy chmury wodnej mgły. Gdy nad świat wychodzi słońce jego światło jest piękne, bezlitosne i wyciska życie nawet z kamieni.
Ostatnio strzygliśmy pępek nieszczęścia w Pryszczu. Powędrowaliśmy dygocząc z lekka z Grzesiem do sklepu spod znaku płaza. Zamawiamy hot dogi, a należy tu wspomnieć, że mam pociąg do sosów mało popularnych i długo zalegających. Dziewczyna ujęła w swą wypielęgnowaną dłoń butlę, potrząsnęła znamiennie i sos eksplodował... Był wszędzie: na ścianach, na półkach, na szybie. Kapał z sufitu, maszyna do opiekania obracając się smarowała nim parówki. Ciężki, białe krople spływały lasce po policzkach, ustach i skapywały na hojnie wyeksponowany dekolt. Grzesiu nie wytrzymał, się skręcił się jak ruskie wiertło i zaczął rechotać. Kobieta stoi z tą pierdzącą tubą w ręce i patrzy na niego ze szczerą nienawiścią, w tym momencie ja z kamienną twarzą "To zdarza się czasem przy pięknej kobiecie...". Odwróciła wzrok na mnie i zrozumiałem, że już nigdy nie będę mile widziany w tym sklepie.  
  Chłopaki malowali ławki na Wróbla. Okazało się, że muszę poprawić. Zastanawiałem się czemu. Przyjeżdżam, patrzę a tam 20sto centowymi literami na siedzisku "Uwielbiam pani dupę". Ach te dzisiejsze dzieci. Za dużo TV, za mało przemocy domowej.
Zmieniłem okulary, przez poprzednie patrzyło się już jak przez śnieżycę. Pierwszy raz w życiu dali mi mniejsze dioptrie niż poprzednio. Szponiasta śmieje się, że się starzeję i słabnący wzrok zaczyna redukować dalekowzroczność.
   Ostatnio Awatar podzieliła się z moją ślubną grą, w której jest się plagą, a naszym celem jest wytępienie ludzkości. Trochę upiorne ale jakże zabawne, coś jak symulator do ćwiczeń dla członka Al Kaidy. Na początku należy oczywiście wymyślić nazwę, np wirusa nazwaliśmy Happyface, śmiercionośnego grzyba - Fungi 1, a nicienia przed którym nie ma ucieczki - Awarii. W końcu doszliśmy do poziomu Bioweapon, po chwili namysłu nazwaliśmy go Landryna, a potem chichotaliśmy jak pensjonarki za każdym razem gdy pojawiał się komunikat typu:Landryna zabiła więcej ludzi niż Hiszpanka albo Cały naukowy świat pochyla się nad Landryną...
Przy broni biologicznej trzeba się mocno namęczyć by redukować jej latentność, by nie zaczęła za dużo zabijać, bo wtedy wredna ludzkość orientuje się, że coś jet nie halo i, bezczelna, wstrzymuje ruch lotniczy, albo zaczyna pracować nad szczepionką. Ładowaliśmy więc wszystkie punkty by łagodzić efekty kolejnych mutacji, aż zużyliśmy wszystkie możliwości pozostał tylko jedna ikona: Uwolnij Armageddon. No to uwolniliśmy.To był rekord szybkości zakończenia gry. Na koniec pojawiła się wiadomość "Landryna unicestwiła ludzkość", a my wyobraziliśmy sobie Mono, jak stoi na niebosiężnej górze stygnących ciał i krwistoczerwoną szpilką wyciska ostatni oddech z ostatniego żywego człowieka.  
A tak poza tym to wszyscy zdrowi.

Nie myśl za dużo bo stworzysz problem,
którego przed chwilą jeszcze nie było

(sieć)

*

1 komentarz:

  1. A tu pierwowzór: http://dagobah.net/flash/Pandemic_2.swf wyszperałem tą gre jakieś 5 lat temu chyba :) zabawa przednia, jest też wersja na androida, ale tam wykańczasz pojedyńczego typa serwując mu coraz to nowe dolegliwości i czynniki ryzyka :) prawdziwy relaks. Aha - typa możesz nazwać co daje niesamowite oceany relaksu i dzikiej radości :)

    OdpowiedzUsuń