ma srebrne brzegi
stare chińskie przysłowie
We wtorek miałem 4 najgorsze
godziny tego roku. Pozostała mi z tego kropla krwi odciśnięta na stronie w
notesie. Moje notesy to nie zwykły papier, to twarde dyski mojej pamięci. Jeśli
w życiu nie uda mi się napisać nic sensownego, to przynajmniej je opublikuję. A
że zapisuję tam dosłownie wszystko, szereg moich znajomych wertuje właśnie
książki telefoniczne w poszukiwaniu hasła "snajperzy"
Dziękuję wszystkim, którzy mi
pomogli. Już jestem cały, radosny i pełen zwykłych, niszczycielskich planów
przejęcia dominacji nad światem.
Muszę, muszę wydostać się z domu
na wolność. Umówiłem się z babką, że wynajmę od niej mały pokój, gdy wyprowadzi
się z niego Kaszub. Właśnie planuję sposób w jaki Kaszub się wyprowadzi, on
oczywiście jeszcze o tym nie wie... Trochę szkoda, jest w gruncie rzeczy
nieszkodliwy, ale nie ma litości w walce o byt. Albo pożresz Kaszuba, albo on
ciebie. Ha!
Zamiast spać oglądałem znowu
Kruka i Ostatni lot Ozyrysa. Prawie 7 h siedziałem na sieci. Teraz mam gwiazdy
nad głową, oczy jak żarówy i ciągłe wrażenie, że w kąciku oka miga mi kursor.
Z radia leci "Lady
Lucifer" Primal Scream, ślęczę mad projektami graficznymi do mojej
rodzącej się w bólach strony. Z tego miejsca rzecz cała wydaje się monstrualna
i nie do zrealizowania. Rodziny nie ma, syzyfowa praca wrze. Noc gasi kolejne
światła, chyba jestem szczęśliwy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz