wtorek, 1 września 2009

Moja prywatna wojna z maszynami



- Patrz kochanie zabiłem smoka
- Przecież to ćma
- Jaka dziewica taki i smok

(Cyt od Lenn)

Właśnie poprawiłem napęd dyskietek za pomocą pincety i pilnika. Przedtem spędziłem ranek na czesaniu perskiego dywanu - potwora, mojej babci, który trzeba było wystawić na dwór „by pooddychał”. Wczoraj za to rozbrajałem wiekową, ruską lodówkę, zalegającą dotąd u mnie na dolnym pokładzie. Było tak cholernie ciasno, że wyciągałem ją po kawałku. Nie mam specjalnego doświadczenia w unicestwianiu lodówek, toteż w pewnym momencie wybiegłem z domu ścigany złowrogim sykiem ulatniającego się gazu, bo za cholerę nie mogłem sobie przypomnieć czy freon jest trujący czy nie. Użyłem dziś jej okaleczonego korpusu by wtaszczyć na trzepak trzydziestokilowe, oddychające, perskie maleństwo mojej babci.
Dziś wybieramy się zrobić prezent dla Dana. Taka nasza nieskoordynowana i skażona pierwiastkiem niepewności operacja Overlord. Wczoraj wieczorem dzwoniła do mnie Lenn, był jakiś turniej miast pokazywany na jedynce i u nas towarzystwo szczerzyło się do kamer na Polibudzie, tuż obok Dannonkowej pakamery. Przez moment miałem jej ochotę poradzić by pomachała im Krewetką trzymaną czule za galaretowatą nóżkę, staliby się niewątpliwie wydarzeniem medialnym. Pokazaliby ich pewnie w kryminalnych, jak mający odzyskać z rąk bezwzględnej dręczycielki dzieci i kotów, oddział specjalny ginie w powodzi drzazg i korników usiłując sforsować ekstremalne, dannonkowe schody tudzież utyka w oknach zaprojektowanych niewątpliwie, jako wygodne i obszerne włazy dla gołębi.
Marzan pisze mi smsy, że przekracza granicę i przeprowadza inwazję na bliżej nieokreślone państwo. Kilometr ode mnie przemawia Władziu Putin. W całym mieście pojawiły się listy gończe za nim, by dostarczyć go przed trybunał pod zarzutem wymordowania 150 000 Czeczeńców. Przez jakiś czas krążył u nas po okolicy taki mały projekt przeprowadzenia symulacji ostrzału pancernika Schleswig-Holsztyn, ale pomysł upadł z powodu nieporozumień co do doboru celów.
A tak poza tym to pies pożarł babce zęby... choć może lepiej nie wnikajmy, to trochę zbyt przerażające.

Życie składa się z 10% tego,
co nam się przydarza i 90%
naszej reakcji na to

(Holtz)

*

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz