czwartek, 31 maja 2007

Cheerleaderka bohaterka

Oglądamy "Herosów"
Ja - A ty kochanie jaką
masz moc?
P - Mam moc nad tobą...

(My)

Narysowałem w notesie taki rysunek: Ogromna, kamienna piramida z gigantycznym okiem opada przechylona na miasto. Widać że spada pod kątem. Widać startujące z ziemi pociski, a niebo jest poszatkowane smugami kondensacyjnymi atakujących myśliwców. Wszędzie widać łańcuszki eksplozji. Piramida jest spękana i wyszczerbiona, płonie. Unoszą się nad nią smugi dymów dziesiątek pożarów.
Rysunek nie jest jakiś specjalnie udany, ale zawiera w sobie ciekawe pytanie. Człowiek jest zbudowany tak, by za wszelką cenę doskonalić siebie i swój gatunek. To sens naszego istnienia. Jako gatunek nie jesteśmy zdolni do poddania się.
Co by się stało, gdyby pewnego ranka, akurat w porze śniadania, papież zostałby poinformowany przez Boga, że świat przestanie istnieć do jutra do 19 i wszyscy się mają na to przygotować? Oczywiście pomijamy tu sposoby najprostsze i najbardziej ekonomiczne, jak np krótkie zwiększenie aktywności słońca i wysłanie dawki promieniowania, która w ciągu ośmiu minut wysterylizowałaby Ziemię z wszelkich form życia. Nie zapominamy, że, jak wykazują źródła, nasz Stwórca nie jest pozbawiony wyczucia dramatyzmu.
Czy nie skończyłoby się to przypadkiem na aniołach płonących na tle podziurawionego nieba. Rzekach krwi spływających po kryształowych schodach w cieniu powieszonych apostołów?
Nieważne jak beznadziejna byłaby to walka, nie sądzę by zwierze w nas, byłoby w stanie tak po prostu się poddać.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz