wtorek, 5 grudnia 2006

Na budowę umysłu wpływa czas


Bóg jest ostatecznym ograniczeniem, a jego istnienie jest absolutnie irracjonalne, jako że nie można wskazać przyczyny, która nakładałaby na niego ograniczenie właściwe jego naturze. Bóg nie jest realnością lecz dopiero podstawą realnej rzeczywistości. Dla natury Boga nie potrafimy znaleźć żadnej racji, gdyż dopiero owa natura jest podstawą racjonalności. Bóg jest rzeczywistym bytem, którego moc nadaje całej wielości wiecznotrwałych obiektów stopniowalny związek z kolejnymi fazami ich urzeczywistnienia. Przy nim nie może zaistnieć nic istotnie nowego. Cel jaki Bóg upatruje w twórczym wzroście, to ewokacja (przedstawienie, pokazanie, wywołanie wspomnień[słownik]) nowej intensywności. Nie on ma być podnietą dla naszych uczuć. On jest wiecznotrwałym bodźcem pragnienia nadającemu cel wszystkiemu, co żyje, jest nieskończoną cierpliwością, czułą troską, o to, by nic na tym świecie nie było na próżno. (Gardner).
Jakby ktoś pytał to spoczywam rozmemłany w pierwotnym mule depresji i nie mogę się na niczym konkretnym skoncentrować. Wszystko leci mi z rąk, nie rozumiem książek które czytam, nie potrafię przejąć się problemami i podjąć wyzwań. Siedzę więc i myślę. Myślę już drugi dzień o tym, że: a co jeśli regułą we wszechświecie jest nieskończoność. Jesteśmy śmiertelni, mierzymy czas, żyjemy w rzeczywistości w której wszystko ma początek i koniec. Ale przecież nasze postrzeganie jest ograniczone do tak małego fragmentu wszechświata, że właściwie niczego nie jesteśmy w stanie zobaczyć. Trudno tego dokonać jeżeli minimalny czas jakiegoś sensownego eksperymentu wynosi 10 milionów lat, a to co się dzieje może odbywać się poza zakresem naszych zmysłów. A co jeśli we wszechświecie chodzi o jakiś tajemniczy taniec promieniowania?
Pozostaje wiara. Wiara, że istnieje Bóg, Bóg który nie podlega logice czy prawom fizyki, ponieważ jest ich przyczyną a nie konsekwencją, a my istniejemy po to stawać się lepszymi, zaplanowanym sposobem w jaki porządkuje się wszechświat, a nie ślepym przypadkiem zmieszania się związków chemicznych.
Leże tak sobie zmiażdżony jesienią i marzę o celowości.

*

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz