Wszyscy jesteśmy uwarunkowani
społecznie w sposób, którego nie zauważamy. Czytałem ostatnio coś o szpitalach
i nagle uświadomiłem sobie, że jest we mnie przekonanie, że moja starość i
śmierć będą związane ze służbą zdrowia. Co więcej stwierdziłem, że jestem
pewien, że z czasem trafią tam absolutnie wszyscy. To jest już podświadome, „
my wiemy”, że każdy zachoruje, będzie brał leki i umrze pod kroplówką. Wszyscy
boimy się, że umrzemy wśród zapachu Lizolu. I to jest normalne. Ale to nie jest
normalne. Przez tysiące lat tylko niewielka grupa ludzi mogła pozwolić sobie na
opiekę lekarza. Reszta żyła swoim rytmem i po swojemu umierała. Ludzie żyli i
nie wierzyli w choroby. Bali się zarazy, choroby były częścią życia a starość
czymś zwyczajnym, czego nie trzeba było leczyć. Dziś wszyscy „wszyscy wiemy”,
że będziemy chorzy, wręcz zdajemy się tego wyczekiwać. Zastanawiam się czy to
przekonanie jest konieczne czy zaprogramowane, bo przecież przez ogromną
większość czasu większość z nas jest zdrowa i na pewno istnieją ludzie, którzy
umierają po prostu ze starości. Myślę, że wmówiono nam chorobę. Na większość
dolegliwości nie zwrócilibyśmy uwagi, ba! sporej części dolegliwości w obecnych
warunkach, w ogóle byśmy nie mieli, gdybyśmy się ich specjalnie nie doszukiwali.
Jesteśmy gatunkiem hipochondryków.
Za godzinę wychodzę demolować
mieszkanie Void. Nie licząc się z niebezpieczeństwem pozwolono wkroczyć mi tam
z narzędziami...Buhahahaha!!! O ludzka naiwności ...
Świat spowija gęsta mgła, przez
którą wędrują cienie drzew i budynków. Kulczyk zachorował i poleciał leczyć się
do Stanów. Teraz Giertych potrzebowałby wizy, aby go dopaść. Lenn i Marzan
obiecują mi rytualne morderstwo za to co tu o nich wypisuję. Dobra, komu w
drogę...idę przyszykować robocze ciuchy...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz