Niektóre rzeczy są i będą
wieczne. Herbaciarnia na Ogarnej i koty na krowim moście. Długowłosa dziewczyna
patrząca w wodę na moście zielonym. Czarny anioł na wieży kościoła św. Jana i
ruda wiedźma na ganku Mariackiej, Której zdjąłem z policzka łzę, włożyłem sobie
do ust i powiedziałem, że może odebrać ją potem. Letnie wieczory z pierścieniem
świateł zatoki na tle nieba, gdy pod plecami aksamici się zimny piasek. Deeper
kind of slumber w ostrzach ultrafioletu
w kwadracie i martwe działa
Orłowa.
Mój świat umrze ze mną. To co
widzę, to co myślę, mój własny, subiektywny i ponaciągany na wszystkie możliwe
strony, ale własny jak cholera. Do samego końca. Każdy z nas tworzy własną
rzeczywistość, nie ma jednej. Żyjemy ze sobą jedynie na punktach stycznych
naszych światów i nigdy naprawdę się nie rozumiemy. A gdy przychodzi odpowiedni
czas, giniemy tysiąckroć, z każdą osobą która umiera. Giniemy z każdym kolejnym
obrazem.
***
to tylko tak wygląda
że wkładam kij do wody
jakbym chciał zawrócić
Wisłę w rzeczywistości
ratuję tonącą mrówkę
której nie widać na zdjęciu
Marzan
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz