czwartek, 3 czerwca 2004

Popatrzyłem od dołu na świat

Przeglądałem starą Wyborczą, a tu tytuł "Kto ogląda dziecięce kanały"...hm, ten tego, nie wiem czy ta wiedza jest mi akurat potrzebna do szczęścia.
W sumie nie spodziewałem się, że będę dziś coś pisał, ale tak się akurat złożyło, że na szlaku mojej miejskiej partyzantki znalazł się dom Awari. Teraz biedactwo siedzi, z lekka sterroryzowane, gdzieś w kącie, a ja zaraz wejdę na jej pocztę i pootwieram wszystkie załączniki.
Dziś idziemy do kina na "Pojutrze" Emmericha. Uwielbiam tego faceta, w każdym filmie od nowa rozwala Nowy York.
Podobno do 2050 Bałtyk podniesie się o 3 metry...
ale dość tych optymistycznych wieści, muszę przecież namieszać Awari na gadu gadu...i zajrzeć do tajemniczego pliku "najlepsze owłosione klaty".
Ok kończę temat, przecież będę z nią dzisiaj w ciemnym kinie i wiele mi się może jeszcze przytrafić.
Na koniec opowiastka

Opowieść Aliena
Facet nazywa się Alien. Alien znany jest z tego, że raz na parę lat pojawia się w mieście i pożycza. Pożycza wszystko i od wszystkich, potem wyjeżdża by po paru latach wrócić po więcej (ma długie włosy, starą ramonesę, taki przybity kolo, jak was o coś poprosi, nie pożyczajcie).
Alien podróżował ze znajomymi po górach, szli od schroniska do schroniska. W górach żarcie jest w cenie, wozili więc ze sobą sporą kiełbasę białą. Co wieczór kładli ją na stole, z nadzieją że ktoś ją zje rano, albo połasi się na nią jakiś zdesperowany kot, o skłonnościach samobójczych. Podróżowali już z miesiąc i kiełbasa zaczynała wyglądać bardzo zdrowo: nabrała kolorów i urosła. Aż pewnego, pięknego ranka przez okno wpadł radosny promyk słońca. Powędrował przez pokój, cicho padł na stół i począł sunąć po blacie, aż trafił na kiełbasę...
Głuchy odgłos eksplozji poderwał ekipę akurat na czas by dostała się pod deszcz oślizgłych szczątków.

Uczcijmy pamięć kiełbasy minutą ciszy.

...kiedyś, też w górach, Alien mył się wodą spod parówki, ale to już zupełnie inna historia. Hm, ależ ten czas leci, zdaje się że Awari chciała odzyskać panowanie nad klawiaturą. Precz kobieto! Zabierz to zwierzę! Zaatakowała mnie kotem, ale ja się nie poddam! Ja...a...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz