Sperma w kosmosie!
Bomba w Hiroszymie!
Sztuczna szczęka
między pośladkami
(Guzikowcy)
Noce spędzone na plaży, w
wibrującym otoczeniu południowej muzyki. Dźwięki gitar i piwo, koncerty aż do
świtu, kiedy światło uderza kacem i świetlistą ścieżką na falach zatoki. Muzyka
indyjska w wypalonym truchle kościoła Św Jana, gdzie podobno nocami wciąż
słychać echo krzyków gwałconych kobiet.
Ruski w pamiętnym 45 urządzili tu
burdel. Łapali dziewczyny na ulicach i strzelali w rzeźby z czołgów.
Jakaś frojlajn, dukająca po
polsku: dzion dobhry, khurwa i piwo, zatańczyła nam ładnie na piasku. Na raźne
okrzyki: pokaż cycki i busen, busen zareagowała pozytywnie.
Na wydmy nie można było wejść się
odlać by nie potknąć się o jakiś oślinionych kochanków. Borys wybił sobie dwa
paluchy ślizgając się na jakiejś porzuconej prezerwatywie...
Dzień, wyciekające powoli ciepłem
lato, drzewa odnajdujące w sobie złoto. Moja ulubiona pora roku. Zatrzymuję
się, patrzę, znicz się pali. Spoglądam pod nogi, stoję w środku zrudziałej
plamy, która rozpełzła się po chodnikowych płytach.
W domu kończę Turcją, na mojej
Syrenie pośród komputerów, ostatni rozdział historii Francji. Otóż i mamy nowe
emiraty Guyenne i Gasconne.
Metalowy odpad po jakiejś robocie
zaniosłem do złomowca. Dawniej to była buda z parą żurowatych cwaniaków, którzy
chodzili obsmarkani i zarośnięci i oszukiwali na wadze. Teraz cichy,
sympatyczny mechanik mówi proszę i dziękuję, w osobnym kantorku blond dres lady
podlicza i wypłaca szmalc a szefo z komórką, wczesny kapitalista, mówi, że
wezmą te wszystkie żaluzje, ale bez plastików i sznurków... Wiecie ile tam jest
sznurków?! Dobrze, że przynajmniej nóż pożyczyli.
- Kim jesteście?
- KGB
-Ale przecież was już nie ma
- No właśnie, a teraz spierdalaj
(Pacyński)
*
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz