- To jest jawnie sprzeczne z
dobrym
wychowaniem. Robię foch i
bulwers.
- To był foch czy bulwers?
- foch, zarzuciła włosami.
- O! Teraz był bulwers.
- Nie, to dąs...
(zlot u Sióstr)
Siedzę sobie spokojnie klepiąc w
klawisze i rozwiązując ostatecznie kwestię Saxoni w Europie Uniwersalis, gdy
dzwoni do mnie końcówką moje Kochanie, mówi, że jest na dole i żebym zszedł...
znaczy po schodach, nie w ogóle.
No to zszedłem tak jak stałem.
Czyli w granatowych gatkach w szare foczki, optymistycznie poszarpanej żółtej
koszulce i klapiących kapuciach. Mało co nie w papilotach. Oczywiście przyszła
z koleżanką.
Mój mroczny image ryknął,
zwijając się w cierpieniu niczym ranny łoś, a i dziewczę wyraźnie nie wiedziało
co począć z oczyma.
Nic to, odreagowałem później
bezpowrotnie zmieniając geografię Europy.
Ale miało być dziś przecież o
Dunedainie. Otóż był ostatni dzień Jarmarku, gdy nasz bohater podążał wraz z
kolegą przez starówkę, po ciężkim dniu wciskania chińskiej tandety Niemcom.
Traf chciał, że tuż przed miejscowym posterunkiem policji natknęli się na 7
kanciastych dżentelmenów, którzy poprosili ich o papierosy, ale w sposób
sugerujący, że nie o papierosy chodzi. O wpierdol chodziło, ot co. Szybko
zrozumiawszy, w czym rzecz towarzysz Duna, postanowił wykorzystać taktyczna
przewagę, jaką daje zaskoczenie i niepomiernie zaskoczonych panów zaatakował.
Dune stał przez moment, analizując tę z lekka nierealną sytuację, oraz
zastanawiając się jak bardzo rzeczonego kolegę lubi, po czym też zaatakował. Na
szczęście policjanci wyskoczyli z posterunku zanim liczba przeważyła nad
zaskoczeniem. Wszyscy wylądowali na posterunku, Dune z rękami po łokcie w krwi,
nadal nie wie czyjej, ich czy jego, i twarzowym odciskiem buta w poprzek
twarzy. Niemal można było dostrzec autograf Dr Martensa.
Na koniec mamy prawdziwy happy
end. Panów przymknięto, naszych bohaterów wypuszczono, no bo w końcu, kto by
uwierzył, ze tych dwu kurdupli napadnie, przed komisariatem policji 7 dresów?
Przed komisariatem czekali
kolesie kanciaków, ale jak wychodził Dune ze znajomkiem to wszyscy
zainteresowali się niezwykle interesującymi szczegółami płyt chodnikowych,
tudzież pobliskimi elementami architektonicznymi. No bo w końcu wiadomo ci to za
wariaci?
*
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz