Wiecie czemu kobieta przeciąga
się rano?
Bo się nie może po jajach
podrapać...
(Zenek Paszczurek)
Wędrujemy z Maleństwem złowrogim
acz ukochanym w kierunku epicentrum Miasta. Staczamy się raźno z Błędnika.
Pazurkowata ubrana w nową bluzeczkę, ujawniającą nieprzebrane głębie i słodki
cień pod wymowną koronką, umiejscowioną strategicznie nad dekoltem. (rrr, lubię
ją taką ubraną tylko w powietrze). Na skrzyżowaniu stoi żółty golf, a w nim
siedzi jakiś old timer i wlepia magnetyczny wzrok w tą podbluzeczkową szczelinę
tysiąca rozkoszy. Obok dziadka zaś spoczywa babcia. Babcia podąża wzrokiem za
spojrzeniem dziadka, potem wraca do dziadka i już na nim pozostaje. Potem następuje
solidny cios. Biedny dziadek, ostatnie, co widziałem to bezzębne usta otwarte
do krzyku... co samo w sobie było w sumie dość przerażające.
Potem czekałem pod Madisonem na
Awarii, z którą mieliśmy kupić urodzinowy prezent dla Maleństwa. A tu zza rogu
wytacza się M, który znalazł się tam dokładnie w tym samym celu. Rok temu
obiecał Pazurkowtej, że na jej dziewiętnaste urodziny przyjedzie rowerem z
Gottenhaven i taki spocony i rozkoszny wręczy jej garść spinek do włosów.
Strasznie ucieszył się na mój widok, uznawszy mnie z nieznanych przyczyn za
autorytet w kobiecych gustach szponiastej i światowej klasy znawcy spinek.
Wziął mnie pod pachę i przetransportował do sklepu ze spinkami. Naprawdę, jest
taki. Krzyknąłem tylko "Celuj w różowe" i dałem nogę. Potem wytłumaczyłem,
że nie chciałem by ktoś zobaczył mnie w środku i kojarzył z tym przybytkiem.
Ostatnio w ferworze walki Mała
straciła jeden ze swoich legendarnych szponów i teraz śmieję się, że zostawia
na mnie niesymetryczne blizny.
Na stronie zaś z niezwykłymi
prezentami, którą odkopała Lennonka odkryłem, oprócz wielu fascynujących rzeczy
coś, co mnie po prostu zabiło, a nazywa się "Ząb na szczoteczki" i
dokładnie tym jest. Niezły też był "strażnik pokoju" sterowana
czujnikiem ruchu platforma ostrzeliwująca gąbkowymi dyskami każdego, kto
próbuje wejść pod twoją nieobecność do twojego pokoju. Można nastawić ją tak,
że odda najpierw strzał ostrzegawczy, albo że wywali z zasadzki w twarz cały
magazynek. Nie napisali tylko czy rozpoznaje właściciela, czy też stosuje
mordercze równouprawnienie i każdy kolejny dzień pracy trzeba kończyć czołgając
się pod gradem pocisków, w kierunku wyłącznika.
*
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz