Wszystko mnie dzisiaj wkurwia.
Skopałem odkurzacz, mrożona pizza zalega mi na żołądku jak żadki beton. Łapska
śmierdzą mi płynem od mycia łazienki doprowadzając mnie do szału. Zaraz muszę
iść na sesje do Zwierzów i myśleć. To wkurwia mnie już absolutnie. Wogóle
wkurwia mnie dziś konieczność myślenia. Najchętniej zakopałbym się w noże spiętrzonej
z kołdry i nie wystawiał nawet skrawka nosa na zewnątrz.
Na dodatek jeszcze wyszło słońce
i napiera na okna jak uśmiech wariata. Może tak kurwa, parę piorunów, ulewa i
odrobina współczucia? Może jakiś mały kataklizm i kieszonkowy koniec świata?
Spałem dzis do dziesiątej i śniąc
intensywnie. Na moment przed przebudzeniem zastanawiałem się co wybrać mleczne
agaty czy dobrze zachowane monety z łódzkiego getta.
Kończę, nie mam pomysłu, nie mam
chęci, nie mam sensu. Kurwa, w takich chwilach jak ta rozumiem czemu ludzie
sięgają po butelkę.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz