Noc jest taka cicha i spokojna
ale we mnie i w niej toczy się
wojna
Perłowy galeon płynie nad ulicą.
Jest wieczór i na tle jasnego nieba ostro odocinają się kontury budynków.
Perłowy kadłub sunie majestatycznie tuż nad liniami dachów, ociera się z szumem
o linie wysokiego napięcia zza fasetowych okiem dobiegają dźwieki bankietu.
Krótko migają twarze dam i błyski kandelabrów. Górą suną z północy klucze
lodowych pasatów. Na mojej napiętej skórzę,jak na bębnie, wybijają werble
krople deszczu. Kark napięty jak struna a zęby zaciśnięte tak ,że z chorych
dziąseł wycieka krew. Spływa po brodzie i opada ciężkimi kroplami na ramę
okna.To wszystko nie ma sensu. Nie musisz tego czytać, ta notka jest zupełnie
do mnie. Chcę ją z siebie wylać by mniej cierpieć. Dzisiejszy dzień zabolał
mnie jak żaden od dawna.
Wczoraj bujałem się na parapecie
dwunastego piętra montując okno kumplowi. Wiatr ciskał mną na wszystkie strony,
a nad miastem przechodziły burze. Machałem sobie młotkiem tuż pod białymi
brzuchami błyskawic i czułem się trochę jak ten beznogi typ z Forresta Gumpa ,
który w centrum tajfunu siedział na maszcie kutra, i krzyczał w niebo: Ha Ha
Ha! Tu jestem! Traf mnie jeśli potrafisz! Tylko na tyle cię stać?!!!
Dziś przyszli Wizja i Romeo , z
dzieckiem i Paskudą. Paskuda to nie teściowa, to grzywacz chiński, kto widział
ten wie. Wizja jest bardzo podobna do swojej goSZkiej siostry. Na tyle podobna
by bolało mnie to jej dziecko, jej życie a nawet jej pies. Czy wspominałem już
kiedyś , że ludzie uwielbiają się dręczyć wyimaginowanymi problemami? Miażdżą
mnie cienie i konteksty w wypowiedziach znajomych. Niszczy mnie ta ogólna
niepewność niczego.
Wróciłem dziś z miasta z obolałą
duszą. Poszedłem na plażę, uklęknąłem na lini wody i siedziałem tak patrząc,
jak rozbijają się o mnie fale. Chłopak i dziewczyna przyszli by postawić na
plaży świeczkę. "I rzucili kotwicę w wiekuistą ciszę" mówi kamień na
marynarskim cmentarzu oksywskim. Chłopak spytał czy wszystko w porządku.
"Przerabiam ból psychiczny na fizyczny" wystękałem szczękając zębami.
Odpowiedź go chyba usatysfakcjonowała. Pół nocy suszyłem suszarką spodnie.
Rosja we mnie
Tkwi
Syberia na(d)pływa Nowa Ziemia
Lód w duszy, zmarzlina
I wiatr w dłoni
Kaukazem lini papilarnych
Pola naftowe, Ural
myśli
Uran,między zębami osad
I pień sosny
Złote zęby, Kamczatka
Aż po Kuryle
Zapach igliwia, jak słodko krtań
Brudna Wołga przez żołądek
Step , pustynia, oddech burzanu
Lenin, Krzyku Stalin
Silosy, tamy , kolej
Na ustach
Skóra śpiewu, głowy orzeł, huta
I gwiazda w oku
Nad Placem Czerwonym
Płonie
W nocy monumentów
*
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz