Znów patrzył nieobecnym wzrokiem
Wzrokiem marzyciela przy pracy
Jakiś czas temu Zwierz przerwał
prowadzenie naszej kampanii RPG ze względu na swoją pracę doktorską. Przerwa
nastąpiła w bardzo nieodpowiednim momencie, kiedy to napięcie między
poszczególnymi graczami osiągnęło apogeum. Przez parę ostatnich tygodni
napięcie to przeciekało do świata rzeczywistego wywołując szereg nadzwyczaj
rzeczywistych konfliktów. Dziś gra rusza znowu. I zaczyna się od narady postaci
, które osiągnęły najwyższą władzę polityczną, czyli mnie, Awari i Void. Czuję
się jak Breżniew , który musi jechać , negocjować na jakimś zadupiu. Z daleka
od termojądrowego parasola rakiet i kojącego cienia czerwonych sztandarów. Cała
ta sytuacja jasno pokazuje , że człowiek to stwór , który potrafi sam stworzyć
sobie problem dosłownie z niczego. Na szczęście to ja mam największe państwo i
najsilniejszą armię...niach, niach,niach.
A tak poza tym wszystko po
staremu. Teraźniejszość staje się przeszłością . Granice obszaru historii
wyznacza już wczorajsza gazeta. Nasiąkam tym czasem. Konserwuje mnie jak jakiś
artefakt. Ciągle za mało śpię i za dużo czytam. Ciągle chcę odcisnąć się na
czasie i historii . Jest to przecież w zasięgu ręki każdego. Większość ludzi
jest bezwolna, a przyrodzie jest obojętne z czego się składa . Wystarczy
chcieć.
Chcę, i zaraz pójdę sprawdzić
środowe wyniki lotto. Potem napadnę na Awari i korzystając z jej sprzętu będę
negocjował z Warszawą wypożyczenie Bajki, w celach badawczo-rozrywkowych.
Ostatnio o jej i jej bloga słowotwórczej roli napisał „Przekrój”. Niedługo też
zapewne zostanie uwieczniona w kamieniu jako warszawska syrenka i będzie
epatować swym apetycznym popiersiem gdzieś na brzegu Wisły.
Po ostatniej wizycie Pazurkowatej
boli mnie szczęka w zawiasach. Ja i glany przyzwyczajamy się do siebie nawzajem
, choć na razie znajomość ta okupiona jest krwią. Kumpel właśnie dzwoni bym
pomógł mu zrywać stare lastryko - ten marmur klasy średniej i położył mu
panele. Plastikowe okna, plastikowe parapety, zgrzewane panele, otaczamy się
sztucznością jak naturalny jogurt opakowaniem. To całe tworzywo przetrwa nas
zapewne o milion lat. Nadciągają wybory w audycjach radiowych i kłótniach
sąsiadów wyczuwam troskę o słuchacza. Na szczęście jest wiosna, więc łażę
nocami w towarzystwie kotów, korzystając z pustki i ciszy, i razem z nimi,
mówiąc szczerze , mam to wszystko po drugiej stronie ogona.
okrutne zdjęcia by Void &
Avatar & Pan Kotek
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz