czwartek, 8 marca 2007

W okowach łańcucha


Jurne, nienasycone laski o parujących udach i ostrych jak szpileczki ząbkach, zrzuciły na mnie łańcuszek, żądne mych mrocznych sekretów. A jako samiec subtelny i o ugodowej naturze nie odmówię przecież tak pięknym i niebezpiecznym istotom. A więc...

1

Z powodów tajemniczych i związanych zapewne ściśle z jakąś alternatywną dziecięcą logiką chowałem w różnych miejscach papierki po cukierkach. Może chodziło o likwidację śladów, kto wie. W każdym razie były wszędzie, nawet w gniazdkach. Odnajdywaliśmy je jeszcze przez długie lata w szczelinach parkietu i owinięte wokół żarówek.

2

W skutek zakładu, na obozie harcerskim, o mało nie odstrzeliłem z KBKSu denka od głowy drucha drużynowego. Zestrzeliłem mu czapkę gdy sennie podążał pogrążony w fałszywym poczuciu bezpieczeństwa za wałem strzelnicy. Zesłano mnie za to potem do kuchni polowej, którą spaliłem razem ze stojącą nieopodal kilkunastometrową sosną. Z nieznanych mi przyczyn nie chcieli mnie już potem w harcerstwie.

3

W podstawówce porwałem z piórnika Raka tubkę "znikającego atramentu" i ochlapałem nim od góry do dołu białą bluzkę Aśki Głowickiej. Jeszcze się śmiałem mówiąc: to zaraz zniknie, gdy dotarł do mnie bulgoczący rechot Raka, który z trudem wykrztuszał: ...on jest prawdziwy... Gdy Aśka wróciła z łazienki dostałem mokrą i z lekka siną bluzką w łeb.

4

Właściwie od kiedy zacząłem rysować aż do szkoły średniej rysowałem obrazki pornograficzne i sprzedawałem zaślinionym kolegom. Szczególną furorę robiły dzieła przedstawiające nauczycielki, co było powodem kilku spektakularnych, szkolnych śledztw. Na uwagę zasługuje fakt, że rysowałem z wyobraźni, bez jakiejś szczególnej znajomości anatomii, skutkiem czego kobiety w miejscach intymnych posiadały swego rodzaju wypustek z przecięciem, "bułeczkę" jak to określał nieodżałowany Tomcat. Idea kopulacji i pierwsze zdjęcia z Żołnierza Polskiego dogoniły mnie nieco później.

5

Nikt tak naprawdę nie wie, że moim ulubionym kolorem jest turkusowy.

Smacznego

*

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz