W sobotę idę sobie piechotą do
Mławy. Potem jak dobrze zawieje wyląduję za czas jakiś u Bajki w Warszawie i
będę uczył jej dziecia brzydkich słów. Tak więc nie będzie mnie tu przez czas
jakiś, co zresztą nie jest chyba aż takim halo, bo i tak większość z was
wywiało w świat, a ci którzy zostali są milkliwi i piękni w swej
powściągliwości.
I tyle, czas na urlop.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz