środa, 10 lipca 2024

Głuchość serca

 Dziś jest to jutro, o które martwiłeś się wczoraj

(Twain)

Jest nas więcej, ale jakby nie. Szponiasta z potomstwem i psem Kluskiem tkwi w przytulisku u teściów, którzy, jak wiele na to wskazuje, uwielbiają to. Ja gonię między pracami, rodziną, poremontowym bałaganem i panią doktor, która co jakiś czas zrzuca na mnie jakąś bombę, po której muszę zbierać z okolicy moje psychiczne flaki. 

Ostatnie pół roku to fale czystego, krystalicznego przerażenia na przemian z dziwnie spazmatycznym spokojem. Jakby cisza oznaczała tylko, że w ciemności czai się coś strasznego i zaraz będziesz musiał biec na oślep przez mrok. Samotność i opuszczenie, terminalne prognozy i kolejne problemy na granicy wykonywalności, unoszące swe parszywe łby. Strasznie brakuje mi kogoś, kto po prostu powiedziałby, że mi się uda, że to wszystko będzie kiedyś tylko okropnym wspomnieniem a nie łoskotem towarzyszącym upadkowi

Miasto z Góry Gradowej wygląda jak wycięte z równoległego wszechświata. Niby znajome ale porosłe obcym nalotem. Innymi historiami. Przestaję się dziwić starszym ludziom, że czują się wyobcowani i zamykają się swoich mikroświatach. W pewnym momencie nie pozostaje już nic znajomego. 

Dziś był konkretny upał, teraz za oknem przetacza się burza. Deszcz poi wyschniętą ziemię i studzi rozpalone asfalty, Jest bardzo ciemno. Bardzo ciemno.

*